- THEO! Co robisz?! – Theo patrzył się na Jacka, który złapał się za szczękę – Oszalałeś!!!???
- Nie powinien tego robić! – powiedział wściekły ciężko oddychając
- To ty nie powinieneś tego robić! – byłam totalnie na niego wściekła w tym momencie – Nie miałeś do tego prawa i nie masz do tego prawa! – krzyknęłam
- On cie pocałował! – także podniósł ton głosu i powiedział to jakby z wyrzutem
- I co z tego, co?! – wzruszyłam ramiona – Może se mnie całować kiedy tylko ze chce.
- Ale nie w taki sposób! – podszedł bliżej mnie
- Wynoś się stąd! – krzyknęłam w prosto w twarz - Nie chce cie więcej widzieć! – krzyknęłam, po czym chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w kierunku drzwi. W końcu wypchnęłam go za mnie i trzasnęłam nimi tak, że aż szyby w mieszkaniu się zatrzęsły – Boże! Co on sobie myślał!? – podeszłam do Jacka, który siedział na kanapie – Przepraszam cie za niego. Nie wiem co mu do głowy strzeliło…
- Nic nie szkodzi Lena. – weszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki lód, który owinęłam w ściereczkę - Byłem na to przygotowany…
- Byłeś na to przygotowany??!! – przyłożyłam zimny okład do szczęki Jacka – Nie rozumiem? – byłam w lekkim szoku
- No Theo to twój były i wiedziałem, że jak cie pocałuje to mogę zaliczyć bolesny cios w którąś mojego ciała, tylko nie wiedziałem w którą – zaśmiał się
- Dlaczego mnie pocałowałeś? – spytałam mimo wolnie
- Chyba zrobiłem to pod wpływem chwili – popatrzył na mnie roześmianymi oczami – No i wiem, że nie jesteś z Wojtkiem na serio – ponownie się uśmiechnął a zarazem skrzywił się bo mocniej przycisnęłam zimny okład do szczęki Jacka
- Kto ci powiedział?! – zdenerwowałam się - Łukasz czy Alex?
- Alex – położył swoją dłoń na moim udzie
- Zabije go! No po prostu zaduszę tego gadułę własnymi rękoma! – wstałam i zaczęłam chodzić w kółko po pokoju – Kuczę! Ciekawe czy komuś jeszcze o tym powiedział… - zmartwiło mnie, bo Alex dowiedział się przypadkiem o tym luźnym związku
- Dlaczego martwisz się oto? – zdziwił się
- Bo Theo nie wie że ja i Wojtek nie jesteśmy ze sobą na serio. – znów usiadłam obok Jacka o odruchowo ścisnęłam jego dłoń – Proszę cię, nie mów mu o tym ok. To bardzo skomplikowana sprawa.
- Dlaczego mam nie mówić?? Co ta jakaś tajemnica?
- Tak jak powiedziałam, to bardzo skomplikowana sprawa – uśmiechnęłam się do niego – Możesz mi to obiecać?
- Dobrze, nie powiem. Dla ciebie wszystko – przysunął się bliżej mnie, przysunął się tak blisko, że mogłam poczuć jego słodki oddech na swojej twarzy
- Jack – spojrzałam mu w oczy – Wiesz…. – moje zmysły na chwilę były przyćmione hipnotyzującym wzrokiem Jacka – Nie! – odsunęłam się od niego odruchowo
- Dlaczego? – spojrzał na moje usta, widać że był spragniony pocałunku
- Jack jesteśmy przyjaciółmi. Uwielbiam ciebie ale traktuje cie jak brata i nic tego nie zmieni. – starałam się mu to delikatnie wytłumaczyć – Archiego to już wręcz kocham, kocham go jak swojego synka
- Kto wie co przyniesie przyszłość – wymusił uśmiech na swoich ustach
- Jack, może powiesz mi co to za nagła sprawa była, że musiałeś tak nagle wyjść? – zmieniałam temat
- Kłopoty z matką Archiego, Lauren…
- Co się dzieje? – spytałam zmartwiona
- Hmmm, skomplikowana sprawa… - zaśmiał się
- Dobra… Nie chcesz mówić to nie. Nie będę się narzucać.
Posiedziałam u Jacka jeszcze 30 minut i pojechałam do domu. Znaczy zrobiłam jeszcze rundkę samochodem po mieście i dopiero później wróciłam do domu. Ale zanim to się stało to odbyłam rozmowę z naszym gadułą, Alexem. Spotkałam go jak jechałam samochodem przez jedną z ulic północnego Londynu.
- O Lena… - powiedział z uśmiechem Alex, kiedy zatrzymałam samochód dosłownie obok niego
- Wsiadaj! – powiedziałam bardzo groźnie i poważnie
- Okay – odpowiedział lekko zmieszany i wsiadł
- Dlaczego powiedziałeś Jackowi??!! – ruszyłam - Tłumacz się!
- Ale o czym mu powiedziałem??
- O tym, że ja i Wojtek jesteśmy w luźnym związku – prawie na niego warknęłam
- A to jakaś tajemnica?? – spytał lekko zdziwiony
- Tak, to tajemnica. Po co innym wiedzieć, że ja i Wojtek spotykamy się bo lubimy swoje towarzystwo. Powinnam ci teraz skopać tyłek, bo Jack myśli, że między nami może coś być.
- A nie może?? – spojrzał na mnie z podejrzanym uśmieszkiem
- Nie, nie może być. Kocham Jacka i Archiego, ale traktuje go jak najlepszego przyjaciela, brata – zatrzymałam się na czerwonym – I błagam cie nikomu więcej o tym nie mów, ok?
- Dlaczego?
- Bo ja tak chcę! – warknęłam
- No dobrze, już dobrze… Nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi – zaśmiał się
- No bardzo śmieszne wiesz… - zaśmiałam się wymuszonym śmiechem – Gdzie cie podrzucić?
- Do domu jak możesz
- Nie ma sprawy…
Odwiozłam Alexa do domu, chwilę jeszcze pogadaliśmy i sama pojechałam do swojego, jeśli mogę go nazywać swoim domem. Bardzo długo zajęło mi wprowadzenie samochodu do garażu i wejście do mieszkania. Jakoś nie za bardzo chciało mi się tam wracam. Czułam się zagubiona jak małe dziecko. Chyba sam już nie wiedziałam czego chcę. Ale wzięłam się w garść i w końcu weszłam do domu. W salonie zastałam Szczęsnego oglądającego jakiś stary mecz Arsenalu. Usiadłam więc obok niego i położyłam mu głowę na ramieniu. Wojtek objął mnie ramieniem i przytulił mocno.
- Jak było u Jacka? – spytał z zaciekawieniem
- Całkiem nerwowo i burzliwie… - zaśmiałam się
- Hmm… Dlaczego? – ponownie spytał dociekliwie
- Jack i Theo mieli małe spięcie – zaśmiałam się mimowolnie – Ale wiesz co…? Nie ważne. To ich sprawy i niech sami je rozwiązuję. W końcu są dorośli. – starałam się uniknąć rozmowy na ten temat
- Chyba jesteś w to wmieszana – co on wygaduje, ale miał racje – bo starannie unikasz rozmowy na ten temat – zaśmiał się
- Tak, jestem w to wmieszana. Theo walnął Jacka w szczękę, bo Jack mnie pocałował
- Co?! – oburzył się – Jack cie pocałował?!
- Spokojnie, to tylko niewinny pocałunek. – uspokoiłam Szczęsnego – Pocałunek i nic więcej… - uśmiechnęłam się i dałam całusa Wojtkowi w policzek
- Dlaczego to zrobił? Znaczy dlaczego Jack cie pocałował i dlaczego Theo go walnął?
- Pocałowałam mnie, dlatego, że Alex mu powiedział, że ja i ty jesteśmy w luźnym związku, więc pomyślał, że może to zrobić no i on do mnie coś czuje. Ugh! Zaczynam się w tym twoim Arsenalowym towarzystwie bardzo niezręcznie czuć. Z jednym zerwałam, z drugim prowadzę chory luźny związek, trzeci się we mnie podkochuje…
- Fakt pokręcone masz życie, ale nie martw się… Wszystko się ułoży w końcu.
- Taaa… Ciekawe kiedy? – chyba zadałam mu retoryczne pytanie, bo nic mi nie odpowiedział – No dobra panie Szczęsny… Jutro jedziemy na zakupy.
- Jakie zakupy??
- No musimy się przygotować na ten wypad za miasto. Chyba nie pojedziemy tam bez żadnego bagażu, co?
- Aaaa… Tak. A co będziemy kupować?? – zadał bardzo głupie pytanie
- Głuptasek jest z ciebie… - pocałowałam go w usta - Musimy kupić coś do żarełka, śpiwory bo pewnie nie masz i inne takie tam rzeczy. Ja to pewnie kupię sobie kilka ciepłych swetrów ty zresztą też powinieneś, bo może być tam bardzo zimno. – Wojtek słucham mnie bardzo uważnie. To właśnie w nim kochałam, zawsze mnie słuchał. Theo nie zawsze to robił – Jeszcze jakieś spodnie… No wiesz… Takie rzeczy, które pomogą nam przetrwać.
- Spokojnie Lena… Jedziemy tylko na 3 dni. Będziemy tam poniedziałek, wtorek, środa i czwartek. W czwartek wieczorem musimy wrócić, bo w piątek mamy trening przed Newcastle.
- No tak. Zapomniałam, że w sobotę mecz….
Następnego dnia wstaliśmy bardzo wcześnie, czyli o godzinie 9.00 i wyruszyliśmy na zakupy do miasta. Kupowanie wszystkich potrzebnych rzeczy zajęło nam dobrych kilka godzin. Kiedy kupowaliśmy cieplejsze rzeczy, czyli bluzy, spodnie itd.. to Wojtek strasznie wydziwiał i marudził. W pewnym momencie miałam ochotę go zdzielić w łeb. No ale w końcu wieczorkiem tak około godziny 17.00 wróciliśmy do domu. Byłam strasznie zmęczona całodniowymi zakupami a musiałam jeszcze nas spakować i zanieść wszystko do samochodu. Pakując nas trochę panikowałam. Bałam się trochę, że mogę coś nie zapakować, o czymś zapomnieć.
- Lenka, nie panikuj. – podszedł do mnie i oderwał mnie od pakowania – W razie czego miasto mamy kilkanaście kilometrów od miejsca w którym będziemy. Jak o czymś zapomnimy to będziemy mieść blisko do miasteczka.
- A tak nawiasem.. To gdzie jedziemy?
- W sumie to nie wiem. Chyba Alex znalazł to miejsce.
- No ładnie! Nawet nie wiesz gdzie jedziemy. Czarno widzę ten wypad.
- Spokojnie Lena… Będzie dobrze.
- Ty mnie tutaj mniej gadaj, tylko pomóż mi się pakować…
- Dobrze – zaczął pomagać mi w pakowaniu – A jak to będzie z nocami? Śpimy razem czy zajmę miejsce na wygodnej podłodze?
- Będziemy spać razem. Ostatnio często to robimy, ale jeśli wolisz wygodną podłogę to…
- Nie, wolę spać z tobą – uśmiechnął się a ja się zaśmiałam…
Następnego dnia wstaliśmy o godzinie 5.30 bo na 7.00 umówiliśmy się, że u Aarona będzie zbiórka. Chyba jeszcze z 5 razy sprawdziłam czy wszystko wzięliśmy i czy dom jest zamknięty i czy wszystko wyłączyliśmy. W końcu kiedy już byłam już dość pewna tego, że wszystko jest tak jak należy mogliśmy ruszyć. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy na wyznaczone miejsce i przeżyłam wielki szok. Zobaczyłam, że na podwórku nie ma żadnych dziewczyn. Wysiadłam z samochodu lekko zdenerwowana.
- Myślałam, że będzie więcej dziewczyn? – posłałam groźne spojrzenie Wojtkowi
- Mnie się nie czepiaj. Ja swoją wziąłem – uśmiechnął się i objął mnie w pasie
- Czy możecie mi to jakoś dość sensownie wytłumaczyć?? – powiedziałam to w kierunku chłopaków
- Po co nam inne dziewczyny, skoro ty z nami jedziesz – zaśmiał się Carl Jenkinson
- Czyli to był podstęp?? – byłam oburzona, że mnie wrobili
- Nie, to nie był podstęp. – powiedział Aaron Ramsey – Może malutki, ale jednak nie. Mieliśmy wziąć nasz dziewczyny ale.. Ale… - zaczął się jąkać
- Nie tłumacz mi się, bo wiem, że to był podstęp. Specjalnie mnie zwabiliście. – podeszłam do Carla i Aarona – W takim układzie jadę ja do domu… - powiedziałam i nastało wielkie poruszenie
- Co?! Nie! – prawie że krzyknął Carl
- Przepraszamy cie za ten podstęp… - wtrącił się Alex – Ale gdybyś wiedziała to nie pojechałabyś z nami… - posłał mi przepraszający uśmiech
- Masz racje, gdybym wiedział to na pewno bym nie pojechała. – nastała chwila ciszy – I co ja mam z wami zrobić?? – westchnęłam i wtedy stało się coś, czego bym nie przewidziała
- Nie masz odwrotu kochana! – powiedział Aaron, który razem z Carlem chwycili mnie za ręce i zaciągnęli do samochodu Theo po czym wsadzili mnie do niego – Theo możesz zamknąć drzwi – powiedział z triumfem Aaron
- Już się robi – powiedział zadowolony z siebie Theo, po czym zamknął drzwi auta jednym kliknięciem na pilocie kluczyków samochodu.
____________
Ogłoszenia Parafialne:
Może na samym początku nawiąże do ostatnich dwóch meczy. Pierwszy z Newcastle był wspaniały. Widać było, że w II połowie się przyłożyli. No i sam wynik zachwyca! 7-3 wow to jest coś! Co prawda Wojtek wpuścił 3 gole, ale ważny jest wynik końcowy. 3 piękne gole Theo (w tym jeden hat-trick), 2 gole Oliviera, i po jednym od Alexa i Lucasa.
Mecz z Southampton nawet nie chce mi się komentować. Grali do dupy i gdyby nie błąd sędziego, samobój i dość dobre interwencje Wojtka to przegralibyśmy z kretesem. W tym meczu zaskoczyła mnie jedna sprawa… Burak (czy. Boruc) nawet dobrze bronił. Nieczęsto zdarza mi się mówić o nim dobre rzeczy bo… Może innym razem opowiem wam jaki z niego burak.
+ Uwielbiam tego gifa! Celebracja hat-tricka Theo, wykonana przez właśnie Theo i Kierana sprawia, że morda non stop mi się cieszy.
1. No więc pierwszym ogłoszeniem parafialnym jest to, że chciałabym wam podziękować za komentarze pod poprzednimi rozdziałami. Cieszmy mnie to, że to odrębne opowiadanie się wam podoba.
2. Mamy now roczek, a mianowicie mamy już jego drugi dzionek, więc jak spędzaliście Sylwestra moi mili? (jak pewnie niektórzy wiedzą, ja jego spędziłam na TT i z Polsatem)
3. Błagam was już po raz kolejny, nie spamujcie mi tu powiadomieniami o nowościach, bo od tego jest SPAM (link na górze). Każdy komentarz automatycznie usuwam. Zresztą opowiadania, które czytam dodałam do obserwacji. No i ja zawsze w SAPM zaglądam, więc nie bójcie się. Na pewno dopadnę wasze opowiadanie.
4. U góry z prawej strony macie taką wspaniałą ramkę "Szybkie linki", gdzie znajdują się linki to moich stron, które prowadzę.
5. Przepraszam, że błędy i literówki. Jeśli jakieś są to proszę dajcie mi znać. Każda krytyka jest dla mnie ważna. Zawsze staram się coś zmienić, jeśli istnieje takowa potrzeba.
6. Kolejny rozdział pojawi się nie prędko, ponieważ zaczynają się u mnie 2 gorące miesiące na Uniwersytecie. Przygotowanie do sesji i sama sesja, więc musicie być cierpliwi.
To byłoby chyba na tyle... Tak więc komentujcie, polecajcie, czytajcie. Każdy komentarz bardzo mnie uszczęśliwia.
xoxo N.
Przeczytane! Od deski do deski! I po pierwsze nie zgadzam się z Twoją decyzją. Nie ma opcji ze bedziemy długo czekac. Jesli ja podczas dwóch gorących miesiecy na uczelni dam radę to Ty też :P Wiec czekam na kolejny rozdział, bo w momencie w ktorym Theo i Lena zamykają się w samochodzie nie można przerywać. xd
OdpowiedzUsuńCzyli Jack czuje miętę do Leny,a to że dziewczyna kocha Archiego jak synka przyjął raczej jako zachęte do dalszego działania? No jestem ciekawa jak to wszystko rozwiążesz plus jakoś co raz mniej zaczyna mi się podobać udawany/ luźny związek ze Szczęsnym
No na pewno nie będziesz czekać 2 miechy. Bo na pewno w międzyczasie napiszę ale nie będzie to za 2 lub 5 dni ;P
UsuńHmmm... Podsunęłaś mi bardzo dobry pomysł. Moim zamysłem było to, że Theo zamknął Lenę w samochodzie ale sam stał obok niego, ale twoja myśl tego, że są obydwoje w aucie nasuwa mi kolejną myśli przewodnią i pomysł na akcje :)
Czy Jack czuje coś do Leny?? Czytaj opisy bohaterów :) Tam jest wszystko napisane.
Dlaczego "co raz mniej zaczyna mi się podobać udawany/ luźny związek ze Szczęsnym"??
Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam N.
imponująca końcówka :))
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo mi się podoba i przyznaje, że luźny związek z Wojtkiem mi sie podoba ahahha :D
Jack sie podkochuje w Lenie ? spodziewałam sie tego!! a Theo zazdrosny nadal sie rozumie :DD
no jestem teraz ciekawa czy Jack będzie startował do Leny i co zrobi Szczęsny i Theo hahahah zapowiada sie bardzo, ale to bardzo ciekawie :D
Nie można Szczęsnego położyc do spania na podłogę!!! :DD hahaha
Teraz mnie ciekawi cała ta wycieczka, ale muszę poczekać troche :D
Mam nadzieje, że ten czas szybko zleci, błagam błagam :DD
A sylwester spędzony, dobrze było fajnie i wesoło :) Wszystko co lubię ;))
Życzę powodzenia w sesji, bedzie dobrze na pewno!!! :))
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział!;)
Buziaki :))
Dziękuję za komentarz :)
UsuńPozdrawiam N.
pomijając moje niektóre uprzedzenia; postanowiłam epitetami scharakteryzować główne postaci męskie c: i chociaż spodziewałam się innych odczuć, to w przypadku Wojtka {do którego te uprzedzenia były o;} nie myliłam się zbytnio :3
OdpowiedzUsuńJack`y ~ rozważny i romantyczny; Theo ~ zazdrosny słodziak; Wojtek ~ cham i brutal o; no dobrze :c Wojtek to tylko Wojtek... jego nie da się inaczej opisać, i właśnie w tym potwierdziły się moje ówczesne odczucia c: Opowiadaniowy Szczęsny to Szczęsny, którego postać za każdym razem jest taka sama :3 przynajmniej; nie różni się zbytnio, niezależnie od bloga na którym jest używana.
co do treści, to podobała mi się niezmiernie c: ogólnie to jestem pod wrażeniem tego, jak łatwo tworzysz rozdziały bez zbędnego wpadania w długie opisy o; ja niestety walczę z próbami pozbycia się ciągnących się w nieskończoność ~ opisów... Chciałabym być w stanie tworzyć rozdziały przy wykorzystaniu większej ilości dialogów, jednak jest to w pewnym stopniu utrudnione... z przyczyn anglojęzycznych c:
na ostatku powiem, że jak moje oczy zobaczyły imię Carl`a połączone trwale z jego Jenkinsonowskim nazwiskiem *.* to upadłam psychicznie ze szczęścia *.* zwyczajnie pluję i krztuszę się tęczą *-*
oczywiście gratuluję rozdziału, i {ćwicząc cierpliwość} będę wyczekiwała na kolejny :3
Wojtek - cham i brutal??? WHY??? Zaskoczyłaś mnie...
UsuńDziękuję za komentarz :)
Pozdrawiam N.
Kurczę, te spiny na początku to niezła akcja, ale chciałam zauważyć, że jednak Lena tak w sumie to wzięła stronę Jacka :D No i jak Jack teraz wie, że ten jej związek z Wojtkiem to taki nie do końca związek, to zepnie pośladki i będzie do niej bardziej podbijał... przynajmniej tak mi się wydaje... (nieee, to wcale nie jest sugestia... :D)
OdpowiedzUsuńNo i ten wyjazd, taki podstęp może spowodować, że będzie naprawdę ciekawie :)
Ugh, sesja, nie chcę o tym nawet myśleć na razie.
No i oczywiście poczekam ile będzie trzeba na kolejne przygody. :)
Piszę ten komentarz po raz 4...-,- Więc chcę powiedzieć, że rozdział mega zajebisty, a najlepsza końcówka z tym podstępem. Nie wiem dlaczego, ale ja od jakiegoś czasu wszędzie widzę podtekst erotyczny, to chyba przez te Twoje one shoty :D Hahahaha xdd
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością :D
Pozdrawiam i życzę weny kochana ! <3
Dziękuję za komentarz :)
UsuńPozdrawiam N.
zgadzam się z komentarzem PiGwaPL :D
OdpowiedzUsuńrozdział jak zawsze b.dobry :))
xx
Biedny Jack. Strasznie szkoda mi się go zrobiło, kiedy Theo go uderzył, a teraz to już w ogóle, bo robi sobie pewnego rodzaju nadzieję, a tu taki psikus. Ten wyjazd zapowiada się na prawdę ciekawie. Przerwać w takim momencie? no nie wytrzymam zaraz :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Dziękuję za komentarz :)
UsuńPozdrawiam N.
Widać że Lena trochę zatroszczyła się Wilsherem. Biedny Jack. Alex, ten to ma dużą buzie. No i akcja chłopców która sama bardzo mi się podobała. Czeeekaaam na następny rozdział. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział, a w wolnej chwili zapraszam na epic-memories.blog.pl !
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :)
UsuńPozdrawiam N.
dawno nie wchodziłam na tego bloga i widzę, że mam wieleee do nadrobiieenia. Ale nadrobie obiecuję, a w między czasie zapraszam na trójkę na zraniona-za-mlodu.blogspot.com
OdpowiedzUsuń