czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 2|II



Wkurzył mnie Wojtek. Wiem, że może ja też zbytnio dramatyzuje, ale nie chcę i nie mam zamiaru o tym teraz gadać. Minęło dopiero kilka miesięcy i nie jestem na to gotowa. Leżałam na łóżku i dobiegło mnie ciche pukanie do drzwi mego pokoju.

- Proszę – powiedziałam
- Lena… - rozległ się głos Wojtka – Przepraszam cie. Wiem, że nie chcesz o tym gadać i przepraszam cie, że zawsze wspominam lub palnę coś na ten temat.
- Nic nie szkodzi Wojtek, ale miej litość nade mną i nad moimi nerwami dobrze? – chwyciłam jego dłoń i ścisnęłam
- Jasne – przybliżył się do mnie – Dla ciebie wszystko… - pocałował mnie namiętnie a ja oddałam pocałunek. Po chwili popchnęłam go i usiadłam na nim okrakiem. Nagięłam się i przejechałam ręką po jego torsie po czym pocałowałam go namiętnie. Po kilku sekundach oderwałam się od niego i zdjęłam z siebie koszulkę. Wojtek podniósł się i zdjął z siebie swoją. Dotknęłam dłonią jego nagiego torsu i przejechałam po nim delikatnie opuszkami palców. Pocałowałam jego szyję i zjeżdżałam niżej. Znów go popchnęłam na łóżko. Spojrzałam uśmiechając się do niego odgarniając włosy z twarzy.

- Jesteś strasznie napalona – powiedział z uśmiechem na ustach
- Dziś chyba wyjątkowo tak… - uśmiechnęłam się po czym znów go pocałowałam

Następnego dnia obudziłam się i zobaczyłam, że Wojtek śpi u mojego boku wtulony we mnie. Delikatnie oswobodziłam się w uścisku Wojtka, owinęłam się prześcieradłem i wyszłam do łazienki wziąć prysznic. Wróciłam do pokoju i zobaczyłam, że Wojtek dalej smacznie śpi. Nie chciałam go budzić, więc wzięłam czyste ubrania i wyszłam z pokoju. Przebrałam się i weszłam do kuchni zrobić jakieś śniadanko. Po kilkunastu minutach poczułam jak ktoś chwyta mnie za talię od tyłu.

- Dzień doby kochanie… -  zaciągnął się powietrzem i pocałował mnie w szyję kiedy parzyłam kawę – Już myślałem że uciekłaś ode mnie…
- Ja od ciebie? I niby dokąd miałabym uciec, co? – zaśmiałam się – Śniadanie gotowe – obróciłam się i stanęliśmy twarzą w twarz – Proszę – wręczyłam mu kubek z kawą
- Dziękuję, kochana jesteś. – dał mi całusa w czubek nosa, po czym usiadł przy stole
- Jakie plany na dziś? – ja także usiadłam przy stole i zaczęłam konsumować swoja porcję śniadania
- Żadne. Cały dzień w domku. A ty?
- Też…

Ten dzień był niczym torturą dla mojego umysłu. Moją głowę zaprzątały różne dziwne myśli, które nie dawały mi spokoju. Chwyciłam więc za telefon i zadzwoniłam do jednej osoby, która mogła mi teraz pomóc i wysłuchać bez osądzania. Tą osobą był Łukasz Fabiański. Znam go bardzo dobrze i jest dla mnie jak starszy brat, którego nigdy nie miałam. Umówiłam się z nim za godzinę w naszym ulubionym miejscu. Naszym miejscem była kafejka z najlepszymi lodami na świecie prawie w centrum miasta. Przebrałam się i wyszłam z pokoju.

- Gdzie idziesz? – spytał Wojtek, który siedział w salonie i oglądał film
- Idę na spotkanie z Fabianem. Wrócę za kilka godzin – uśmiechnęłam się, narzuciłam na siebie płaszczyk i wyszłam z mieszkania.

Dojechanie do centrum zajęło mi około 30 minut. Zajęłam miejsce i czekałam aż mój przyjaciel zjawi się na wezwanie. Po kilku minutach w drzwiach wejściowych ujrzałam jego twarz. Moja automatycznie rozweseliła się na jego widok.

- Jestem na wezwanie, o Pani! – dał mi buziaka w policzek i usiadł naprzeciwko mnie.
- Żartowniś z ciebie – uśmiechnęłam się do chłopaka a po chwili podeszła do nas kelnerka
- Co dla państwa podać? – spytała z uśmiechem na ustach
- Dla mnie Latte Macchiato a dla Pana duża kawa z mlekiem bez cukru – uśmiechnęłam sie – I może jeszcze po kawałku sernika – kelnerka uśmiechnęła się i odeszła
- Więc co się dzieje Lena? – spojrzał mi w oczy
- A coś się dzieje? – starałam się ominąć temat
- No zadzwoniłaś do mnie, więc nasza rozmowa na pewno nie jest bez powodu…
- Masz racje. Nie jest. – ukryłam twarz w dłoniach
- Ej, Lena… Co się dzieje? – spytał czule
- Ostatnio jakoś dziwnie jest między mną a Theo. Nie umiemy ze sobą normalnie gadać po rozstaniu – zaczęłam się mu żalić – Zawsze palnę coś głupiego albo on co powie lub zrobi.
- Dziwisz się? – to było chyba pytanie retoryczne – Rozstaliście się zaledwie kilka miesięcy temu. A musisz przyznać, że wiele razem przeżyliście.
- Proszę cię nie wspominaj o tym, ok? – Łukasz kiwnął głową – Nie chcę rozdrapywać starej rany.
- Dobrze, nie będę. Ale pamiętaj że kiedyś będziesz musiała o tym porozmawiać z kimś.
- Na pewno nie będzie to teraz. – rzuciłam dość ostro – A do tego ten związek ze Szczęsnym trochę mnie przytłacza i to był chyba błąd.
- Narzuca ci się? Robi coś czego nie chcesz? – spoważniał
- Nie, jest ok. Przecież wiesz, na jakich zasadach jesteśmy razem – Łukasz kiwnął twierdząco głową – W łóżku jest nam miło, Wojtek zawsze mnie dzielnie wspiera, nie narzuca mi się.
- Więc w czym problem? – kelnerka przyniosła nam nasze zamówienie. Podziękowałam jej i odeszła.
- Nie wiem… Chyba ogólnie ten związek był błędem…
- A mówiłem ci, że nie trzeba było się w to pakować. Równie dobrze mogłaś zamieszkać ze mną po zakończeniu kariery.
- A co na to Ania?
- Ania byłaby bardzo zadowolona, wie że jesteś dla mnie jak siostra. A tak nawiasem, dlaczego to zrobiłaś? Bo jakoś nigdy mi o tym nie mówiłaś.
- Bo chciałam dopiec Theo. Nienawidziłam go w tamtym momencie i stało się.
- Proponuje Ci abyś przerwała ten chory związek, bo jeszcze będziesz mieć przez to kłopoty.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale! – przerwał mi – Zerwij z nim a raczej powiedz, że nie chcesz się już w to bawić i przeprowadź się do mnie.
- Łukasz… Ale..
- Lena! Kocham cię, ale nie popieram tego co robisz. W taki sposób możesz zranić wiele osób.
- Wiem… I zrobię to dla ciebie, ale jeszcze nie teraz dobrze? Zrobię to w stosownym czasie.
- Dobrze. Byle nie za długo. – skwitował i napił się kawy

Do domu wróciłam nieco przybita. Łukasz dał mi znów do myślenia. Ale rozmowa z nim trochę mi pomogła i ulżyło mi. Weszłam do domu, zdjęłam z siebie płaszcz, po czym usiadłam w salonie obok Wojtka.

- I co tam u Fabiana? – spytał obejmując mnie ramieniem
- A nic, pogadaliśmy… Pośmialiśmy się i tyle – powiedziałam od niechcenia
- Śmialiście się?? Jakoś po tobie tego nie widać – spojrzał na moją twarz – Czy coś się stało?
- Nie nic. Może jestem troszkę zmęczona. Chyba położę się spać. – położyłam głowę na ramieniu Wojtka
- Lenka, co robisz w święta? – spytał
- Nie wiem. Do Polski nie wracam, bo rodzice jadą na wycieczkę, więc chyba nic. A czemu się pytasz?
- Razem z chłopakami i ich dziewczynami jedziemy za miasto pod domki. Piszesz się na taką wyprawę?
- Jasne, czemu nie. – powiedziałam bez entuzjazmu - Lepsze takie święta niż żadne.
- Świetnie! – ucieszył się - Jedziemy w poniedziałek z samego rana.
- A kto na nią jedzie?
- Ja, ty, Jack, Aron, Alex, Theo, Kieran, Carl. No i ci co maja to zabierają swoje kobiety.
- Theo jedzie więc chyba ja nie pojadę. – zasmuciłam się
- Lena pokaż mu że jesteś szczęśliwa, bo mam nadzieję, że jesteś tak?
- Tak jestem. Głupie pytania zadajesz. – zaśmiałam się na siłę
- Więc nie mamy o czym rozmawiać. Jedziemy i koniec kropka – przytulił mnie mocniej
- Dobrze. Będzie jak chcesz.  – Wojtek uśmiechnął się triumfatorsko i pocałował mnie w głowę – Wybacz ale pójdę się położyć. Dobranoc Szczęsny – dałam mu całusa w policzek i wyszłam z salonu do swojego pokoju.

Już sobie wyobrażam te wyjazd… Wszyscy świetnie się bawią, gadają ze sobą a tylko ja i Theo mamy grobowy nastrój i nie odzywamy się do siebie. Mam tylko cichą nadzieję, że Theo nie zabierze tej swojej „niby nie” dziewczyny, bo wtedy to już w ogólnie będzie masakra. Około godziny 17.00 położyłam się i zasnęłam, ale po kilkunastu minutach ze snu wyrwał mnie telefon. Zadzwonił do mnie Jack Wilshere, który poprosił mnie był zajęła się Archiem. Bez gadania zgodziłam się by zająć się tym słodkim maluszkiem, który nadmiernie mnie uszczęśliwiał. Nie minęło pół godziny a znalazłam się w mieszkaniu Jacka.

- No to jestem – weszłam do mieszkania Jacka jak do swojego
- Dziękuję, że przyjechałaś. – Jack podał mi małego – Nie wiem jak ja ci się odwdzięczę!
- Spoko, uwielbiam się nim zajmować.
- Serio Lena, nie wiem jak mam ci dziękować – uśmiechnął się i dał mi całusa w policzek – Muszę lecieć.
- To leć. Mały jest ze mną bezpieczny – uścisnęłam malca
- Wiem, dlatego to do ciebie zadzwoniłem. Pa skarbie – ucałował synka – Pa Lena… - wyszedł

No i zostaliśmy sami. Tylko ja i mój mały szkrab. Razem z Archiem poszliśmy do pokoju Jacka i położyłam go na łóżku. Włączyłam TV i ustawiłam dla małego jakieś bajeczki. Położyłam się obok niego. Po kilkunastu minutach zrobiłam się bardzo senna i wydaje mi się, że zasnęłam, bo ze snu wyrwał mnie telefon od Jacka, który powiedział mi, że przeciągnie mu się i powiedział abym nakarmiła małego. Zaraz jak się rozłączyłam wzięłam małego na ręce i poszliśmy do kuchni. Wyjęłam z lodówki wcześniej przygotowane przez Jacka mleko i zaczęłam podgrzewać je w mikrofalówce. Po kilkunastu sekundach dałam dla małego butelkę. Był taki słodki, mogłabym go schrupać. Kiedy już Archie była najedzony zaczęłam z nim chodzić aby mu się odbiło. Wtedy zadzwonił ktoś do drzwi. Czyżby Jack zapomniał kluczy do mieszkania. Podeszłam do drzwi, otworzyłam je i doznałam szoku. W drzwiach stał nie kto inny jak Theo Walcott.

- Yyy… Lena? – był zdziwiony tak jak ja – Co ty tu robisz?
- Pilnuje Archiego. Jack mnie oto poprosił. A ty co tu robisz?
- Byłem umówiony z Jackiem, dziwne że go nie ma. – potarł podbródek ręką – No nic, chyba pójdę.
- Nie, zaczekaj! – chwyciłam go za rękę – Możesz poczekać na niego. Powinien zaraz się zjawić.
- Naprawdę mogę? – zdziwił się – Pozwalasz przebywać mi w swojej obecności?
- Wchodź bo zaraz zmienię zdanie. – Theo wszedł do mieszkania – Dziękuję – uśmiechnęłam się i zamknęłam za nim drzwi
- Jesteś jak prawdziwa pani domu… - usiadł na kanapie w salonie – Otwierasz drzwi, zajmujesz się dzieckiem…
- Dlaczego zawsze schodzisz na temat dziecka, co? – byłam lekko zdziwiona – Czyżby Melanie była w ciąży? Nie czekaj.. Nie może być w ciąży, bo byś uciekł od niej z podkulonym ogonem tak jak ode mnie uciekłeś. – powiedziałam z wyrzutem
- Okrutna jesteś!
- Theo to nie jest okrutność z mojej strony. To tylko prawda a to, że prawda kole w oczy to nie moja wina. I błagam cie nie zaprzeczaj bo to prawda
- Wiem Lena i  przepraszam cie bardzo. Nie powinienem tak się wtedy zachowywać.  Czy jest szansa, że mi kiedyś wybaczysz? – spojrzał mi głęboko w oczy
- Nie wiem Theo, naprawdę nie wiem – wtedy usłyszałam jak drzwi wejściowe się otwierają – Jack! Już wróciłeś… - ucieszyłam się na widok chłopaka
- A no już wróciłem. Mam nadzieję, że Archie za bardzo ci nie dał w kość. – Jack wziął malucha na ręce i ucałował.
- No co ty! Archie to aniołek nie dziecko – uśmiechnęłam się do malucha a ten zaśmiał się słodko – Masz gościa – wskazałam na Theo
- O! Theo! Całkowicie zapomniałem, że masz przyjść. Przepraszam cie – podszedł do przyjaciela
- No to może ja już pójdę. Nie będę wam przeszkadzać. – powiedziałam spoglądając raz na Theo raz na Jacka
- Nie przeszkadzasz nam – Jack położył Archiego w łóżeczku – Zostań, napijesz się z nami piwka.
- Nie, pójdę już. – powiedziałam stanowczo
- Jeszcze raz dziękuję ci za to, że zaopiekowałaś się małym – podszedł do mnie bliżej a Theo przyglądał się temu uważnie
- Nie ma sprawy Jack. – uśmiechnęłam się – Polecam się na przyszłość.
- Na pewno skorzystam i jeszcze raz dziękuję. – wtedy stało się coś nie oczekiwanego. Jack pocałował mnie w usta co było dla mnie lekkim szokiem. Theo widząc to podszedł i zdzielił Jacka pięścią w szczęke – THEO! Co robisz?! – Theo patrzył się na Jacka, który złapał się za szczękę – Oszalałeś!!!???
- Nie powinien tego robić! – powiedział wściekły ciężko oddychając
- To ty nie powinieneś tego robić! – byłam totalnie na niego wściekła w tym momencie


____________
Ogłoszenia Parafialne:

1. Na samym wstępie chciałam was przeprosić za to, że ten rozdział jest taki krótki i taki głupi.
2. Kolejny rozdział pewnie pojawi się po nowym roku. Więc życzę wam : SZCZĘŚLIWEGO SYLWESTRA. ABY PO IMPREZIE WSZYTSKIE KRĘTE ZAKRĘTY BYŁY PROSTE. I SZCZĘŚCIA W NOWYM ROKU.
3. Nowy rozdział ALAS jest już prawie gotowy, a prawie oznacza to, że nie wiem, kiedy go skończę, ale spodziewajcie się go w najbliższych dniach.
4. Błagam was nie spamujcie mi tu powiadomieniami o nowościach, bo od tego jest SPAM (link na górze). Każdy komentarz automatycznie usuwam. Zresztą opowiadania, które czytam dodałam do obserwacji.
5. U góry z prawej strony macie taką wspaniałą ramkę "Szybkie linki", gdzie znajdują się linki to moich stron, które prowadzę.
6. Zapraszam na blog z One - Shotami, gdzie można zamawiać króciutkie historyjki ze swoimi ulubionymi piłkarzami. Link też znajduje się w "Szybkich linkach" ----> Football One Shots
7. Jak się wam podobał II rozdział? Macie jakieś uwagi? Propozycje? Rozważę wszystko :)
8. Przepraszam za błędy i literówki  które na pewno są, ale tak strasznie boli mnie głowa że mogłam coś przeoczyć. 

To byłoby chyba na tyle... Tak więc komentujcie, polecajcie, czytajcie. Każdy komentarz bardzo mnie uszczęśliwia.

xoxo N.

23 komentarze:

  1. Ale ostre zakończenie. :)
    Nie rozumiem tylko czemu Jack pocałował Lenę w usta...
    Czekam na ALAS :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, czytaj opisy bohaterów. tak jest napisane dlaczego Jack pocałował Lenkę :)

      ALAS może pojawi się dziś jak dokończę rozdział a jak nie to jutro wieczorem.

      Dziękuję za komentarz.

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  2. Gorący odcinek ;3
    Czy ja mówiłam Ci już, że piszesz wspaniałe akcje +18? XD
    Co za końcówka! Jejuu, coś czuję, że się rozpęta piekło!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak już pisałaś mi to, ale jeszcze raz nie zaszkodzi :D

      Czy się rozpęta piekło?? Może malutkie piekiełko będzie ale to się jeszcze zobaczy.

      Cieszę się, że się podobało.

      Dziękuję za komentarz.

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  3. Na wstępie równie życze Wesołego Sylwestra :D i lepszego 2013 :D

    Bardzo podoba mi sie rozdział, wcale nie jest krótki, taki myśle, że w sam raz :D

    Jak już tu ktoś zaznaczył twoje 18+ sa mega, po prostu szczęka mi opadła;D

    Lena dostała dziś calusy od wszystkich fajnych gości jakoch mogla, a od Jacka jeszcze w usta - zaszokowało mnie to strasznie :O
    Theo ''lekko'' zdenerwowany ciekawe co z tego wyniknie :DD

    Widać Lena kocha dzieci, słodka jest :)

    No i teraz po tej akcji ciekawia mnie ich świeta :O hahah czekam z niecierpliwościa :DD

    i czekam z utęsknieniem na kolejny ALAS strasznie nie mogę sie doczekac :DD

    oczywiście moj komentarz musi byc rozwalony na połowe strony..chyba nie umiem tak normalnie..przepraszam :(


    życze weny i wszystkiego najlepszego na nowy rok :) ale pewnie jeszcze z 33 razy złoże :DD

    buziaki i czekam na kolejny :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, dzięki :) Cieszę się, że się podobają.

      Nic nie szkodzi, że komentarz jest rozwalony. Jeśli ci się rozdział podobał i masz co pisać w komentarzu to nawet może i być rozwalony.

      Dziękuję za komentarz.

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  4. padłam xD tak duuuuuuuuuuuuużo Archiego! tym lepiej dla mnie oczywiście, bo jak już wspomniałam poprzednim razem mam do niego słabość. kurczę, dopiero teraz dotarło do mnie, że Jack kombinuje jak koń pod górę byle tylko zbliżyć się do Leny. mam rozumieć, że w opowiadaniu jest samotnym ojcem? kurczę, nie dość, że podkochuje się w Lenie, to jeszcze widzi (bo musiał to zauważyć) w niej idealny materiał na matkę dla swojego dziecka. dobra, chciał ją pocałować, ok, ale dlaczego przy Theo? ;O zrobiło się niewiarygodnie niezręcznie. jeszcze tylko Wojciecha tam brakowało. drugi rozdział, a tu już takie komplikacje! jestem pod wrażeniem i z niecierpliwością wyczekuję następnego:)
    pozdrawiam,
    iwillpossessyourheart.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, Jack nie jest samotnym ojcem. W rozdziale III wspomnę co nieco o tym.

      Cieszę się, że rozdział się podobał.

      Dziękuję za komentarz.

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  5. hymhymhym o; Jest Jack, jest Archie... Czego chcieć więcej? ;o
    ah, no tak. Przydałaby się atrakcyjna historia do której można by ich wrzucić. No i co? No i nic, bo historia jest :3 I to taka nie byle jaka, bo nieźle się zapowiadająca o.o Z każdym rozdziałem ma się większy smaczek na kolejny c: W szczególności, jeżeli postaci w nich występujące są tak nieprzewidywalne c:
    dajmy na to takiego Theo, który jest takim małym, niepozornym czarnuszkiem; a się okazuje że w wyrafinowany sposób ~ zostawia swoją ukochaną; żeby później żałować tego co zrobił i rozkwasić duży nochal Wilshere'a na jeszcze bardziej ~ kwaśne jabłko ;o
    albo taki nieśmiałek Jack, który będąc dzieckiem ~ ma dziecko; wykorzystuje Lenę jako pomoc domową, po czym całuję ją aby chwilę później ~ wejść w posiadanie kwaśnego nosa ;_; {nos jest tylko przenośnią :3 bo wiem, że chodzi o szczękę :3}
    zachowania postaci; do wyboru, do koloru *.*
    i chociaż rozdział mi się bardzo podobał, bo był ciekawy i nie zanudzał... to jedna rzecz nie daje mi spokoju :o
    mianowicie; czy Lena jest w ciąży? Czy może kiedyś o ciążę chodziło, a nagle... coś się z nią stało i puf o; Bo mi ta zagadka nie chce z głowy wyjść...

    tak więc; gratuluję nowego tworu, i z niecierpliwością czekam na kontynuację c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje postaci są nieprzewidywalne?? Dziwne, bo moja znajoma mówi mi, że jestem totalnie przewidywana xD

      Cieszę się, że masz ochotę na więcej.


      Dziękuję za komentarz.

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  6. Wiesz co? Przeczytałam wczoraj, ale nie chcę teraz na szybko pisać jakiegoś nieskładnego komentarza, a mam dziś troche nauki, więc myślę że jak juz zrobię sobie od niej przerwę to od razu wpadnę tutaj skomentować. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z góry życzę szczęśliwego nowego roku i dużo weny! :)
    Świetne te opowiadanie (już ci na tt napisałam to). Jak cudownie, że znalazł się jakiś fragment z Archiem, bo uwielbiam tego maluszka :3 A początek no gorąco było, a to lubię! :D Co do końca, coś czuję, że jakieś poważne spięcie będzie :c Czekam na kolejny rozdział, szczegóły o powiadamianiu mnie na moim blogu: meu-amooor.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że się podoba. Wiele to dla mnie znaczy. Też uwielbiam tego malucha i postanowiłam go dołączyć do opowiadania.

      Nie ma sprawy. Będę powiadamiać.

      Dziękuję za komentarz.

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  8. awww *.*
    Mam nadzieję z z Wilshere'm ( czy jak to się tam poprawnie odmienia ) wyjdzie jakaś "grubsza" sprawa ;-)
    xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... Zobaczymy ;)

      Dziękuję za komentarz.

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  9. Theo jest zazdrosny. Miałam nadzieję, że to właśnie Theo będzie na miejscu Jacka. Ciekawe co z tego wyjdzie ;3
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam Twoje opowiadanie i stwierdzam, że jestem fanką :D Tyle tu przystojnych twarzy: Theo, Jack, Wojtek :D

    Nie mogę się doczekać, żeby przeczytać co tu się będzie działo dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi bardzo miło, że zostałaś fanką. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy :)

      Dziękuję za komentarz.

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  11. No i znowu spotkanie fejs to fejs z Theo. Ciekawie. No i jeszcze ten pocałunek. Ale jaki Theo samuraj. Jest akcja jest krew! Szkoda mi Jacka, w tym momencie. Biedak zakochał się. Archie to chyba klucz do sukcesu jeżeli chodzi o humor czytelników, haha. Ale słodki dzieciak. Już drugi rozdział i już dużo się dzieje. Ciekawe co się stanie. Pozdrawiam i szczęśliwego nowego roku życzę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Obiecuję, że opowiadanie przeczytam a potem zostawię komentarz ale musisz uzbroić się w cierpliwość. Ostatnio mam sporo na głowie ale jak znajdę czas to tu zajrzę. Oczywiście zapraszam też do siebie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń