Siedziałam na kanapie i czułam
jego wzrok na sobie. Przybliżył się lekko i dotknął delikatnie dłonią mojego
policzka. Jego dotyk był tak przyjemny, że nic więcej mi nie potrzeba było. Wtedy
przybliżył się jeszcze bardziej i po chwili poczułam jego słodki oddech na
mojej twarzy. Zaciągnęłam się jego oddechem i spojrzałam w jego ciemno
czekoladowe oczy. Ponownie swoją dłonią pogłaskał delikatnie mój policzek. Po
całym ciele przeszły mnie delikatne, ale jakże cudowne ciarki podniecenia.
Chciałam aby ta chwila wiecznie trwała. Spojrzałam ponownie w ciemno
czekoladowe oczy chłopaka, po czym usiadłam na nim okrakiem. Nie odrywaliśmy od
siebie wzorku a nasze czoła zetknęły się w milczeniu. Przez krótką chwilę czuliśmy
na sobie nasze gorące oddechy by po ułamku sekundy móc się pocałować. Jego usta
były tak gorące, tak namiętnie, tak przepełnione uczuciem, że nie mogliśmy się
od siebie oderwać. Jego jedna dłoń powędrowała pod moją koszulkę. Przez chwilę
błądziła po moich plecach, co sprawiło, że delikatne podniecenie dało o sobie
znać po raz kolejny. Po chwili poczułam jak rozpina mi biustonosz. Delikatnie
zdjął jedno ramionko, po chwili drugie. Nie zorientowałam się, kiedy siedziałam
w samej koszulce. Chłopak oderwał się na chwilę ode mnie by szepnąć mi do ucha delikatne
i ciche: „Kocham cie Lena…” Wtedy zaczęłam coś słyszeć. Ktoś nie wyraźnie i
cicho wołał moje imię.
- Lena… Lena… - usłyszałam –
Lena… Obudź się – głos mężczyzny nabrał brzmienia – Lenka, nie śpij! –
szturchnął mnie lekko
- Co… Co? – ocknęłam się i przetarłam
dłonią oczy – O Wojtek… Już wróciłeś?
- No, i widzę że obśliniłaś mi
poduszkę. – zaśmiał się – O kim tak śniłaś, co?
- O nikim… - wywróciłam oczami –
Nawet nie pamiętam co mi się śniło… - ta jasne takiego snu w życiu nie zapomnę
- Już ci wierzę. – wszedł do
kuchni – Pewnie o mnie śniłaś.
- Tak… Masz rację, śniłam o
tobie! – zaśmiałam się. Przecież mi nie powiem, że śniłam o Theo. Nie chcę go
zranić, mimo że nie jesteśmy ze sobą na serio.
- Wiedziałam, że o mnie śniłaś. –
uśmiechnął się – Jestem taki seksi…
- Nie pochlebiaj sobie… -
rzuciłam ostrzegawczo – A tak z innej beczki to muszę cie opieprzyć!
- Za co? – spoważniał lekko
- Za to, że wychodząc rano
zostawiłeś otwarte okno i nie odkręciłeś ogrzewania. – również weszłam do
kuchni i usiadłam na blacie stołu - Chcesz abym zachorowała.
- Przepraszam, zapomniałem. –
podszedł do mnie - To już się więcej nie powtórzy - dał mi całusa w policzek i
chwycił dłońmi za talię
- Jak będę chora to będziesz
srogo płacił – uśmiechnęłam się cwaniacko
- No ja myślę… - również się
uśmiechnął – Jedna lub dwie gorące noce w moim pokoju i będziesz jak nowa –
pocałował mnie w szyję
- Raczej cała obolała – rzuciłam
to jako obelgę i uciekłam od niego
- UGH! Znów to robisz… -
zmarszczył czoło
- Co znów robię? – zrobiłam
pytającą minę
- No to. Uciekasz ode mnie. –
usiadł w salonie na kanapie
- Wojtuś, wiesz przecież na czym
polega luźny związek prawda? – Wojtek pokiwał twierdząco głową a jednocześnie
zasmucił się – No to trzymaj swoje uczucia na wodzy.
- Dobra… - zrobił urażoną minę i
chyba mówiła ona wszystko w tym momencie – Jutro jest Arsenal Christmas Party,
idziesz ze mną prawda?
- No ba. Pewnie, że pójdę. –
uśmiechnęłam się – Każda okazja by pokazać Theo, że jestem szczęśliwa jest
dobra.
- Mocno cie wtedy zranił… -
zaczął
- Możemy o tym nie gadać? –
wtrąciłam szybko
- Jasne. – odpowiedział, po czym
skończyła się nasza rozmowa.
Następny dzień był trochę
zwariowany. Kompletnie nie wiedziałam się, w co mam się ubrać. Moja cała
garderoba wydawała się taka stara i taka sztuczna. Pojechałam, więc do centrum
handlowego by zaopatrzyć się w nową kreację. Nie chciałam kupować niczego
drogiego. Zaszłam, więc do mojego ulubionego butiku i zaczęłam przeglądać różne
sukienki. Kiedy tak przeglądałam sukienki poczułam na sobie czyjś wzrok.
Rozejrzałam się po całym butiku i przeżyłam wielki szok. Obok mnie stał nie,
kto inny jak Theo Walcott.
- Lena… - powiedział czule
patrząc się mi w oczy – Cześć!
- Yyy… Cześć. – przyznam, że
byłam lekko zszokowana widząc go w damskim butiku
- Wybierasz się gdzieś? – jego
głos sprawiał, że robiło mi się ciepło
- Tak. Idę z Wojtkiem na waszą
imprezę. Chyba nie masz nic przeciwko?
- Nie, no co ty. Ja tu nie mam
nic do gadania.
- Masz racje. Nie masz nic go
gadania. – powtórzyłam podkreślając ostatnie zdanie – A ty co robisz w damskim
butiku?
- Melanie przymierza sukienkę
wiec zostałem tu zaciągnięty siłą – zaśmiał się. Boże, jak ja kocham jego
śmiech
- Melanie to nowa dziewczyna? –
zasmuciłam się lekko
- Nie, przyjaciółka. –
odpowiedział szybko
- Jedna z WAG’s? – zaczęłam się
dopytywać
- Nie wiem. Ale chyba nie. –
spojrzał na dziewczynę, która właśnie wyszła z przymierzalni – Muszę iść. Spotkamy
się wieczorem – spojrzał mi w oczy a ja prawie się rozpłynęłam – Zarezerwuj mi
jeden taniec – powiedział odchodząc
Jeden taniec? Zobaczymy… Wróciłam
do wybierania kreacji na ten wieczór. Wtedy moim oczom ukazała się piękna
czarna sukienka, pięknie podkreślająca moje kobiece kształty. Jak tylko ją
zobaczyłam na manekinie to zakochałam się i musiałam ją mieć. Niczym struś
pędziwiatr podbiegłam do niej i zaczęłam szukać mojego rozmiaru. Tak! Jest mój
rozmiar. Poszłam więc do przebieralni i przymierzyłam ją. Wyglądała na mnie
cudownie. Już wiedziałam co dziś założę. Wiedziałam też, że Theo zzielenieje z
zazdrości jak mnie zobaczy. Było już dość późno, więc wróciłam do domu.
- No gdzie żeś ty była!? – Wojtek
był nieco zdenerwowany
- W sklepie. Szukałem idealnej
sukienki. – szybkim krokiem udałam się do łazienki.
- Mam nadzieję, że zalazłaś bo za
3h mamy być na miejscu - stał przede mną w idealnie uprasowanej koszuli, oczywiście uprasowenaje przeze mnie
- Spokojnie za 2h będę gotowa. –
powiedziałam szybko i zamknęłam się w łazience
Wzięłam prysznic, umyłam włoski i
byłam gotowa do dalszej obróbki technicznej. Podsuszyłam włosy suszarką i
nakręciłam je na duże wałki, by później ułożyły się w delikatne fale. Ponownie
zaczęłam je suszyć suszarką. Spojrzałam na zegarek i zrobiło się cholernie
późno. Szybko więc rozbiłam makijaż i w końcu doprowadziłam swoje włosy do
normalnego wyglądu, jaki chciałam aby osiągnęły. Naciągnęłam na siebie sukienkę
i wyglądałam tak: Zdjęcie. Zza drzwi
usłyszałam jedynie:
- Lena, pośpiesz się! – prawie
krzyknął zdenerwowany Wojtek
- Spokojnie… - otworzyłam drzwi –
Już jestem gotowa – wyszłam – I jak wyglądam?
- Ulalala! Wyglądasz zjawiskowo!
– przełknął ciężko ślinę i nie przestawał się na mnie gapić
- No dobra! Dość tego gapienia
się! Zaraz się obślinisz … – podeszłam
do niego i chwyciłam go za rękę – Chyba się gdzieś śpieszymy.
- A tak! Idziemy…
Wyszliśmy z mieszkania Wojtka i
wsiedliśmy do jego czarnego Audi. Po chwili odjechaliśmy. Jest to moja pierwsza
Arsenalowa impreza, kiedy nie ma przy mnie Theo. Trochę dziwnie się z tą myślą
czułam. Zawsze na nie chodziłam z Theo, ale cóż poradzić… Westchnęłam ciężko.
Po kilkunastu minutach dojechaliśmy na miejsce. Jak tylko wysiedliśmy zaczęli
oblegać nas paparazzi. Dlatego bardzo szybko znaleźliśmy się w środku restauracji.
Być fotografowanym przez paparazzi?? – Zdecydowanie nie! To nie moja bajka. Wchodząc
do restauracji zauważyłam, że „niby nie” dziewczyna Theo chętnie z nim pozuje.
Biedny Theo jest nie co, a nawet bardzo tym zmieszany. Razem z Wojtkiem usiedliśmy
przy stoliku. Razem z nami siedzieli Jack, Alex, Łukasz z dziewczyną, Theo
z „dziewczyną”. Po kilkunastu minutach razem z Wojtkiem
ruszyłam na parkiet. Ciągle czułam na sobie wzrok Theo, który prawie bez
przerwy gapił się na mnie.
- Zaraz dziurę w niej wypatrzysz
– powiedział Alex Oxlade – Chamberlain do Theo
- Nie wiem o czym ty mówisz. –
ocknął się z transu i spojrzał na przyjaciela
- Yhy… - zaśmiał się - Człowieku
próbujesz samego siebie okłamać czy mnie? Bo jedno i drugie ci nie wychodzi.
- Do czego zmierzasz?
- Zmierzam do tego, że miałeś
swoją szansę i straciłeś ją. Jesteś sam sobie winny.
- Hej, Hej, Hej! Wina nie leży
całkowicie po mojej stronie. – podniósł nieco głos - Lena tez miała w tym swój
udział.
- Może i miała… Za to ty
zachowałeś się jak dzieciak. Tyle w temacie.
- Dzięki za pociesznie. – wstał
od stolika
- A ty gdzie?
- Idę na parkiet… - uśmiechnął
się - Jest wolna piosenka…
- Z kim chcesz tańczyć? – zdziwił
się nie co – Twoja Melanie bawi się Vermą
Theo nic nie odpowiedział.
Podszedł do pary tańczącej wolny taniec i powiedział:
- Odbijany? – wyciągną do mnie
rękę
- Hmmm… - nie wiedziałam co
powiedzieć
- Obiecałaś mi jeden taniec,
pamiętasz? – przypomniał mi sytuacje z butiku
- Mogę Wojtek? – ten skinął głową
i oddalił się
- Dziękuję, że się zgodziłaś –
objął mnie rękoma w pasie a ja swoje zrzuciłam mu na szyje
- A miałam inne wyjście? –
szepnęłam mu do ucha – Ale nie źle zagrałeś z tą wolną piosenką.
- Tylko tak mogę mieć ciebie
blisko… - spojrzał mi w oczy
- Theo proszę cie, nie zaczynaj. Uzgodniliśmy
że będziemy przyjaciółmi.
- Wiem, ale jest mi ciężko
pogodzić się z tą sytuacją.
- Sami dokonaliśmy wyboru. –
zabrałam swoje ręce – Wybacz mi…
Odeszłam od niego zostawiając go
na parkiecie samego. Wróciłam do stolika
i usiadłam obok Wojtka.
- Wszystko w porządku? – wtrącił
spoglądając na mnie
- Nie. – odpowiedziałam krótko –
Możemy wrócić do domu? – chwyciłam jego dłoń
- Już chcesz wychodzić? – ścisnął
moją dłoń
- Tak, bardzo było oto prosiła –
spojrzałam na Theo, który dalej stał na sam na parkiecie, po czym wstałam
- Dobrze… - wstał i wszyliśmy
Całą drogę do domu spędziliśmy w
milczeniu. Nie byłam skora do rozmowy. Jeszcze mogłoś coś wypłynąć z moich ust,
co by mogło urazić Wojtka a tego bym nie chciała. Weszliśmy do mieszkania
Wojtka w totalnym milczeniu. Usiadłam na kanapie i przytuliłam do siebie
poduszkę. No pięknie! Zachowuje się jak jakieś małe dziecko.
- Napijesz się wina? – wtrącił
Wojtek wybijając mnie z zamyślenia przerywając ciszę
- Tak, z chęcią… - odpowiedziałam
dość cicho, ale Wojtek usłyszał mnie
- Białe czy czerwone?
- Czerwone, przecież wiesz, że
białego nie lubię. – tym razem powiedziałam nieco głośniej
- Już się robi. – Wojtek wszedł
do salonu z dwoma kieliszkami i butelką czerwonego wina. Otworzył butelkę
poczym nalał trochę wina do kieliszków – Proszę… - podał mi mój
- Dziękuję, kochany jesteś. –
upiłam mały łyczek
- Co się stało? Jesteś bardzo
smutna… - wtrącił powoli
- Nic takiego. Po prostu to był
chyba błąd, że poszłam na tą imprezę. No nic trudno się mówi…
- Chodzi o Theo? – przysunął się
- Proszę Wojtek… Nie teraz –
ponownie upiłam łyk wina a raczej wypiłam wszystko, co miałam w kieliszku
- Wow! Lena, zwolnij! – chwycił
za mój kieliszek – Jeszcze się upijesz…
- Nie mów mi co mam robić, ok? –
chwyciłam za butelkę i nalałam sobie kolejną porcje wina
- Jak uważasz. Żeby tylko później
nie było na mnie…
- Jestem dorosła! – wypiłam
kolejną porcję wina – Już nie jestem grzeczną dziewczynką. Mam prawo się
czasami nawalić. Skończyłam z gimnastyką i nie muszę być ułożoną grzeczną dziewczynką.
- Tak Lena. Jesteś bardzo złą
dziewczyną – pocałował mnie namiętnie a ja oddałam pocałunek.
Wojtek był bardzo zachłanny w tym
pocałunku. Tak samo jak i ja. Chwycił mnie za biodra i posadził na swoich kolanach.
Moje dłonie zaczęły przeczesywać jego włosy, a jego ręce zaczęły rozpinać moją
sukienkę. Opętał mnie zły duch namiętności, ale po chwili moje czyny i zamiary
pohamowało serce, które krzyczało: Opamiętaj się kobieto! Fakt, to było dziwne,
że serce krzyczało „Opamiętaj się” ale całe szczęście, że tak się stało.
- Przepraszam cie Wojtek… -
wstałam – Dziś seks bez zobowiązań mnie nie kręci.
- Szkoda, bo mogło być fajnie… -
westchnął ciężko
- Wiem, zawsze jest. Ale nie
dziś.
Dałam mu całusa w policzek i poszłam
do swojego pokoju. Stanęłam przed wielkim lustrem i spojrzałam na siebie. Jedną
ręka dotknęłam brzucha i zamyśliłam się na chwilę. Ocknęłam się z zamyślenia i
podeszłam do szafy by wziąć z niej piżamę. Udałam się do łazienki i wzięłam
długą przyjemnie gorącą kąpiel. Zmyłam z siebie makijaż i przeprałam się w
piżamę. Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się nie łóżku. Przez jakąś
godzinę wierciłam się i nie mogłam się ułożyć na łóżku. Wstałam więc i poszłam
do pokoju Wojtka.
- Spisz? – otworzyłam drzwi do
pokoju Wojtka
- Nie, czytam… - spojrzał na mnie
– Co cie do mnie sprowadza?
- Nie mogę jakoś spać. Mogę się
koło ciebie położyć?
- Pewnie, chodź. Moje łóżko jest
dla ciebie zawsze otwarte – uśmiechnął się, po czym poklepał wolne miejsce obok
siebie
- Dziękuję… - weszłam na łóżko
Wojtka i wtoczyłam się pod kołdrę. Położyłam głowę na ramieniu Wojtka a ten
objął mnie ramieniem. Po kilku minutach niczym za dotknięciem magicznej różdżki
odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Ze snu obudził mnie harmider dochodzący
z salonu. Słyszałam męskie głosy i co dziwne głos małego dziecka. Szybko
podniosłam się z łóżka, przebrałam i wyszłam zobaczyć, kto nas zaszczycił swoją
obecnością. Weszłam do salonu i zobaczyłam Wojtka, Theo, Jacka z małym Archiem
na rękach. Gdy tylko zobaczyłam tego maluszka na mojej twarzy pojawił się
uśmiech radości. Uwielbiam to dziecko.
- Jack! – podbiegłam do
przyjaciela – Archie! Mogę go wziąć?
- Jasne… On już tylko na to czeka
– uśmiechnął się i podał mi małego
- Cześć szkrabie – ucałowałam malucha
w policzek a ten zaśmiał się słodko
- Zobacz Theo… Z Jackiem to się
przywitała a o tobie to już zapomniała – powiedział dość głośno i specjalnie
abym usłyszała
- O przepraszam Theo… Prawie cie
nie zauważyłam – powiedziałam złośliwie, po czym usiadłam na kanapie z małym
Archiem
- To co chłopaki… Rundka w
FIFA13? – spytał Wojtek zacierając dłonie
- Jasne! – prawie krzyknął Jack –
Już leżysz Szczęsny!
- Zobaczymy to tu będzie leżał
Wilshere – podszedł do TV i włączył grę
- To ja się przeniosę na kanapę obok
– wzięłam Archiego na ręce – W lodówce macie piwo – usiadłam na drugiej kanapie
by nie przeszkadzać chłopakom w zabawie.
Ich okrzyki radości i okrzyki
żalu były bezcenne. Tylko oni tak potrafili. Uwielbiam za to moich małych
chłopców. Po kilkunastu minutach słyszałam już tylko Wojtka i Jacka. Theo ani
słowem się odzywał. Spojrzałam więc na niego i zobaczyłam, że patrzy się na
mnie. Kiedy to zauważyłam to mimowolnie uśmiechnęłam się i chyba spaliłam raka
na twarzy. Theo wstał i podszedł do mnie.
- Lubisz go prawda? – usiadł obok
Archiego
- Tak i to bardzo – uśmiechnęłam
się do malucha gdy ten spojrzał na mnie – Tylko oto chciałeś się mnie zapytać?
- Yyy… Tak. Wolę się na ciebie
patrzeć. – uśmiechnął się a ja zrobiłam zdziwioną minę
- Wolisz się na mnie patrzeć tak?
Trochę to dziwne…
- Nie dziwne… Wyglądasz na
szczęśliwą, no i ładnie wyglądasz z dzieckiem.
- Dzięki. I tak, jestem
szczęśliwa. – posadziłam Archiego u siebie na kolanach – Chyba po raz pierwszy
jestem szczęśliwa – Theo skrzywił się
- Uuuu… To był cios poniżej pasa…
- posmutniał
- Przepraszam Theo… - położyłam
dłoń na jego udzie – Nie chciałam, tak jakoś wymsknęło mi się…
- Theo – zawołał Jack – Rusz do
nas swoją dupę!
- Już idę – odkrzyknął – Nic tu
po mnie… - wstał i odszedł
- Theo przepraszam… - ale chyba
mnie nie usłyszał
- Co tam Jack? – spytał Theo
- Idziemy już – podszedł do mnie
wziął małego na ręce
- Już? – spytał ponownie Theo
- No tak już. – odpowiedział Jack
- Razem z Wojtkiem skończyliśmy więc się zwijam. Zauważył byś gdybyś nas nie
olał.
- Przepraszam… Trochę mnie
poniosło… - spojrzał na mnie a mi zrobiło się po raz kolejny głupio
- No to co chłopaki… Do
zobaczenia na treningu.
Jack, Archie i Theo wyszli a ja
zostałam znów sama z Wojtkiem. Cieszyłam się, kiedy tak wpadali do nas.
Przynajmniej nie było nam nudno. Usiadłam na kanapie ze znów smutną miną.
- A ty co znów taka smutna? –
usiadł obok mnie Wojtek
- Chyba znów palnęłam głupotę. –
złapałam się za głowę
- Powiedziałaś coś Theo?
- Tak i obawiam się, że on to
zrozumiał inaczej niż ja.
- Lena, ku go wciąż kochasz… -
spojrzał mi w oczy
- Bzdury gadasz! – oburzyłam się
– Nie kocham już go!
- Tak?? To dlaczego się
wściekasz?
- Rozmowa skończona… - wstałam i
zaczęłam podążać do swojego pokoju
- Wypieranie się to też oznaka tego,
że go jeszcze kochasz – starałam się go nie słuchać
Weszłam do pokoju i trzasnęłam
drzwiami. Boże! Mam już tego serdecznie dość. Czemu na świecie nie ma, jakiego
eliksiru na starą miłość, no dlaczego?! Gdybym zaraz po zakończeniu kariery
gimnastyczki wróciła do Polski to nie musiałabym tego przechodzić. Ale niestety
zgodziłam się na ten głupi luźny związek z Wojtkiem.
____________
Ogłoszenia
Parafialne:
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI NADCHODZĄCYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA. NIECH WAM ONE UPŁYNĄ W MIŁEJ SPOKOJNEJ I RODZINNEJ ATMOSFERZE, BEZ PRZYKRYCH ZDARZEŃ. CHCĘ WAM RÓWNIEŻ ŻYCZYĆ BOGATEGO MIKOŁAJA, ABY OBSYPAŁ WAS WASZYMI WYMARZONYMI PREZENTAMI. RÓWNIEŻ ŻYCZĘ SZCZĘŚCIA W NOWYM 2013 ROKU.
2. Dziś jest „Koniec Świata”, więc chciałam wam ten dzień umilić i zakończyć go I rozdziałem mojego nowego opowiadania.
3. Nie wiem czy wam się podoba taki styl pisania, więc chciałabym abyście mi o tym napisali. Mi osobiście ciężko się piszę, bo przyzwyczaiłam się do ALAS’ego stylu.
4. U góry z prawej strony macie taką wspaniałą ramkę "Szybkie linki", gdzie znajdują się linki to moich stron które prowadzę.
5. Zapraszam na blog z One - Shotami, gdzie można zamawiać króciutkie historyjki ze swoimi ulubionymi piłkarzami. Link też znajduje się w "Szybkich linkach" ----> Football One Shot.
6. Jak się wam podobał I rozdział? Macie jakieś uwagi? Propozycje? Rozważę wszystko :)
Kolejne zapowiadające sie bardzo ciekawie opowadanie, oh jak mnie to sie podoba ;)
OdpowiedzUsuńNa wstępie napiszę, że zaczyna się bardzo ciekawie, jest Theo, Wojtek, Alex, Jack :D
Oczywiscie akcje z Wojtkiem zawsze podkrecające ;)
Widac, że Lena nadal kocha Theo i nie da sie tego odczuć, ciekawa jestem jak to dalej z nimi bedzie i jak bedzie wygladał przez to jej luźny związek z Wojttkiem.
aha i cyt: ''Moje łóżko jest dla Ciebie zawsze otwarte ''
ahahhaha uwielbiam to :D
Bardzo dziekuje za Zyczenia i różniez do siebie życzę świąt spedzonych w gronie najbliższym i żebym były spokojne i ciepłe i dużooo prezentów ;)
Pozdrawiam i dziękuje bardzo za poinformowanie o nowym opowiadaniu;-)
ah ten koniec świata hehe ;]]
Cieszę się, że się podobało. Cytat jak najbardziej w dechę.
UsuńDziękuję za życzenia.
Pozdrawiam N.
szczerze to mi bardziej odpowiada ten styl, niż styl ALAS :)
OdpowiedzUsuńtreść jest dobra, z resztą jak zawsze ;-)
Tobie również życzę Wesołych Świąt ! :-)
xx
Rozumiem. Postaram się bardziej udoskonalić ten styl.
UsuńCieszę się, że się podobało.
Dziękuję za życzenia.
Pozdrawiam N.
Rozdział mi się bardzo podoba. Wydaje mi się, że zarówno Theo jak i Lenie zależy na na sobie nawzajem. Oboje się chyba jednak boją do tego przyznać i swoją drogą ten luźny związek z Wojtkiem może dużo skomplikować.
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się to opowiadania, a w nagłówku to jestem wręcz zakochana!
Pisz szybko nowośc i nie daj nam czekać w niecierpliwości na dalszy ciąg zdarzeń.
Pozdrawiam i wesołych świąt:*
Cieszę się, że się podobało. Wiele to dla mnie znaczy. W tym rozdziale dałam już malutką podpowiedź co było przyczyną rozstania Leny i Theo.
UsuńW nagłówku też jestem zakochana a to wszystko dzięki mojej wspaniałej Lenie!
Nowy gdzieś tak po świętach, no chyba znajdę czas i w święta coś napiszę.
Dziękuję za życzenia.
Pozdrawiam N.
"Jestem taki seksi…" Nie ma to jak Wojtek, hahaha. Widać że ktoś tutaj coś tam czuje do Theo. No i jakie sny, haha. Mi sie wydaje że powinni się tak spotkać razem, sam na sam, i po prostu pogadać. Wylać to co mają w sobie. No i Wojtek powinien związać się z kimś na poważnie. No i jeszcze piosenka Apologize, która przypomina mi o dzieciństwie. Mi się podoba ten styl, chociaż podoba mi się też ten na pierwszym opowiadaniu. Więc według mnie, pisz jak ci się podoba :) Wesołych Świąt życzę :D
OdpowiedzUsuńI dzięki za rozmowy na GG :)
Hahaha, teksty Wojtka będą rozwalające :) I tak na pewno taka rozmowa się odbędzie.
UsuńNie ma sprawy. Polecam się na przyszłość.
Dziękuję za życzenia :*
Pozdrawiam N.
Hahah uwielbiam Wojtka <3 'Jestem taki seksi' wybacz, ale cały czas się z tego leję XD
OdpowiedzUsuńWidać, że Theo i Lena czują coś do siebie, ale na razie wstydzą się podejść do tego na poważnie, do tego ten luźny związek ze Szczęsnym może skomplikować kilka spraw.
Pozdrawiam ;*
Będzie więcej zabawnych tekstów ze strony Wojtka.
UsuńDziękuję za komentarz :)
Pozdrawiam N.
luźny związek z Wojciechem, serio, Lena? xD kurczę, ich relacje naprawdę są dosyć skomplikowane, a jak do tego wszystkiego dochodzi jeszcze Theo to już w ogóle. gdyby Lena była z kimkolwiek innym, to miałabym pretensje do tej osoby za to, że stoi na przeszkodzie prawdziwej miłości, ale cholera jasna to jest Szczęsny xD jeden jego tekst, jeden głupi gest i już odpuszczam mu wszelkie grzechy. taniec był fajny. zawsze to dobry pretekst, żeby się do siebie zbliżyć, a pomiędzy główną bohaterką, a Theo da się wyczuć coś jakby napięcie seksualne xD na ukojenie skołatanych nerwów (sorry, ale to co się dzieje pomiędzy Leną a Walcottem musiało się jakoś odbić na mojej psychice) Archie <3 jak ja uwielbiam tego malucha. chciałabym być na miejscu Leny chociażby po to, żeby go poniańczyć (dobra, mój komentarz osiągnął właśnie absolutne apogeum głupoty, więc myślę, że czas zakończyć Twoje cierpienie, bo zakładam, że czytając to takowego nie unikniesz xD)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
http://iwillpossessyourheart.blogspot.com/
No co ty! Lubię czytać każde komentarze. Nawet jeśli są głupie, ale twój nie jest głupi. Jest całkiem zabawny a nawet taki komentarz się liczy.
UsuńDziękuję za komentarz.
Pozdrawiam N.
jak to miło jest poczytać sobie o Theo c: a w szczególności o takim Theo, którego działania nie da się przewidzieć *.* nowa postać, nowy charakter, nowy blog, i nowe odczucia :3
OdpowiedzUsuńosobiście; mam nadzieję że Thelena będzie żyła ;o będzie żyła, pomimo początkowych przeszkód :3 {yeah! osobistowymyślony name dla ship`u <3} gdyż odczuwam przemożne pragnienie rozpływania się podczas czytania o udanym związku ciemnoskórego pana :3
a co do relacji Wojleny {prawie hard trick *.*} to ich luźny związek nie ma przyszłości ;_; luźne związki ogólnie nie maja przyszłości :c to smutne, ale prawdziwe :c
ostatnia bramka w tym komentarzu? Jacklena c: bo Larchie'go raczej się nie spodziewam :3
gratuluję rozdziału, i już teraz wyczekuję następnego *.*
Bardzo mi się podobają te Nazwy Ship'ów - dość oryginalne ale bardzo ładne.
UsuńBardzo się cieszę, że rozdział się podobał.
Dziękuję za komentarz
Pozdrawiam N.
Przeczytałam! Like it! Idę dalej...:)
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarz.
UsuńPozdrawiam N.