piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 1|I


Siedziałam na kanapie i czułam jego wzrok na sobie. Przybliżył się lekko i dotknął delikatnie dłonią mojego policzka. Jego dotyk był tak przyjemny, że nic więcej mi nie potrzeba było. Wtedy przybliżył się jeszcze bardziej i po chwili poczułam jego słodki oddech na mojej twarzy. Zaciągnęłam się jego oddechem i spojrzałam w jego ciemno czekoladowe oczy. Ponownie swoją dłonią pogłaskał delikatnie mój policzek. Po całym ciele przeszły mnie delikatne, ale jakże cudowne ciarki podniecenia. Chciałam aby ta chwila wiecznie trwała. Spojrzałam ponownie w ciemno czekoladowe oczy chłopaka, po czym usiadłam na nim okrakiem. Nie odrywaliśmy od siebie wzorku a nasze czoła zetknęły się w milczeniu. Przez krótką chwilę czuliśmy na sobie nasze gorące oddechy by po ułamku sekundy móc się pocałować. Jego usta były tak gorące, tak namiętnie, tak przepełnione uczuciem, że nie mogliśmy się od siebie oderwać. Jego jedna dłoń powędrowała pod moją koszulkę. Przez chwilę błądziła po moich plecach, co sprawiło, że delikatne podniecenie dało o sobie znać po raz kolejny. Po chwili poczułam jak rozpina mi biustonosz. Delikatnie zdjął jedno ramionko, po chwili drugie. Nie zorientowałam się, kiedy siedziałam w samej koszulce. Chłopak oderwał się na chwilę ode mnie by szepnąć mi do ucha delikatne i ciche: „Kocham cie Lena…” Wtedy zaczęłam coś słyszeć. Ktoś nie wyraźnie i cicho wołał moje imię.

- Lena… Lena… - usłyszałam – Lena… Obudź się – głos mężczyzny nabrał brzmienia – Lenka, nie śpij! – szturchnął mnie lekko
- Co… Co? – ocknęłam się i przetarłam dłonią oczy – O Wojtek… Już wróciłeś?
- No, i widzę że obśliniłaś mi poduszkę. – zaśmiał się – O kim tak śniłaś, co?
- O nikim… - wywróciłam oczami – Nawet nie pamiętam co mi się śniło… - ta jasne takiego snu w życiu nie zapomnę
- Już ci wierzę. – wszedł do kuchni – Pewnie o mnie śniłaś.
- Tak… Masz rację, śniłam o tobie! – zaśmiałam się. Przecież mi nie powiem, że śniłam o Theo. Nie chcę go zranić, mimo że nie jesteśmy ze sobą na serio.
- Wiedziałam, że o mnie śniłaś. – uśmiechnął się – Jestem taki seksi…
- Nie pochlebiaj sobie… - rzuciłam ostrzegawczo – A tak z innej beczki to muszę cie opieprzyć!
- Za co? – spoważniał lekko
- Za to, że wychodząc rano zostawiłeś otwarte okno i nie odkręciłeś ogrzewania. – również weszłam do kuchni i usiadłam na blacie stołu - Chcesz abym zachorowała.
- Przepraszam, zapomniałem. – podszedł do mnie - To już się więcej nie powtórzy - dał mi całusa w policzek i chwycił dłońmi za talię
- Jak będę chora to będziesz srogo płacił – uśmiechnęłam się cwaniacko
- No ja myślę… - również się uśmiechnął – Jedna lub dwie gorące noce w moim pokoju i będziesz jak nowa – pocałował mnie w szyję
- Raczej cała obolała – rzuciłam to jako obelgę i uciekłam od niego
- UGH! Znów to robisz… - zmarszczył czoło
- Co znów robię? – zrobiłam pytającą minę
- No to. Uciekasz ode mnie. – usiadł w salonie na kanapie
- Wojtuś, wiesz przecież na czym polega luźny związek prawda? – Wojtek pokiwał twierdząco głową a jednocześnie zasmucił się – No to trzymaj swoje uczucia na wodzy.
- Dobra… - zrobił urażoną minę i chyba mówiła ona wszystko w tym momencie – Jutro jest Arsenal Christmas Party, idziesz ze mną prawda?
- No ba. Pewnie, że pójdę. – uśmiechnęłam się – Każda okazja by pokazać Theo, że jestem szczęśliwa jest dobra.
- Mocno cie wtedy zranił… - zaczął
- Możemy o tym nie gadać? – wtrąciłam szybko
- Jasne. – odpowiedział, po czym skończyła się nasza rozmowa.

Następny dzień był trochę zwariowany. Kompletnie nie wiedziałam się, w co mam się ubrać. Moja cała garderoba wydawała się taka stara i taka sztuczna. Pojechałam, więc do centrum handlowego by zaopatrzyć się w nową kreację. Nie chciałam kupować niczego drogiego. Zaszłam, więc do mojego ulubionego butiku i zaczęłam przeglądać różne sukienki. Kiedy tak przeglądałam sukienki poczułam na sobie czyjś wzrok. Rozejrzałam się po całym butiku i przeżyłam wielki szok. Obok mnie stał nie, kto inny jak Theo Walcott.

- Lena… - powiedział czule patrząc się mi w oczy – Cześć!
- Yyy… Cześć. – przyznam, że byłam lekko zszokowana widząc go w damskim butiku
- Wybierasz się gdzieś? – jego głos sprawiał, że robiło mi się ciepło
- Tak. Idę z Wojtkiem na waszą imprezę. Chyba nie masz nic przeciwko?
- Nie, no co ty. Ja tu nie mam nic do gadania.
- Masz racje. Nie masz nic go gadania. – powtórzyłam podkreślając ostatnie zdanie – A ty co robisz w damskim butiku?
- Melanie przymierza sukienkę wiec zostałem tu zaciągnięty siłą – zaśmiał się. Boże, jak ja kocham jego śmiech
- Melanie to nowa dziewczyna? – zasmuciłam się lekko
- Nie, przyjaciółka. – odpowiedział szybko
- Jedna z WAG’s? – zaczęłam się dopytywać
- Nie wiem. Ale chyba nie. – spojrzał na dziewczynę, która właśnie wyszła z przymierzalni – Muszę iść. Spotkamy się wieczorem – spojrzał mi w oczy a ja prawie się rozpłynęłam – Zarezerwuj mi jeden taniec – powiedział odchodząc

Jeden taniec? Zobaczymy… Wróciłam do wybierania kreacji na ten wieczór. Wtedy moim oczom ukazała się piękna czarna sukienka, pięknie podkreślająca moje kobiece kształty. Jak tylko ją zobaczyłam na manekinie to zakochałam się i musiałam ją mieć. Niczym struś pędziwiatr podbiegłam do niej i zaczęłam szukać mojego rozmiaru. Tak! Jest mój rozmiar. Poszłam więc do przebieralni i przymierzyłam ją. Wyglądała na mnie cudownie. Już wiedziałam co dziś założę. Wiedziałam też, że Theo zzielenieje z zazdrości jak mnie zobaczy. Było już dość późno, więc wróciłam do domu.

- No gdzie żeś ty była!? – Wojtek był nieco zdenerwowany
- W sklepie. Szukałem idealnej sukienki. – szybkim krokiem udałam się do łazienki.
- Mam nadzieję, że zalazłaś bo za 3h mamy być na miejscu - stał przede mną w idealnie uprasowanej koszuli, oczywiście uprasowenaje przeze mnie
- Spokojnie za 2h będę gotowa. – powiedziałam szybko i zamknęłam się w łazience

Wzięłam prysznic, umyłam włoski i byłam gotowa do dalszej obróbki technicznej. Podsuszyłam włosy suszarką i nakręciłam je na duże wałki, by później ułożyły się w delikatne fale. Ponownie zaczęłam je suszyć suszarką. Spojrzałam na zegarek i zrobiło się cholernie późno. Szybko więc rozbiłam makijaż i w końcu doprowadziłam swoje włosy do normalnego wyglądu, jaki chciałam aby osiągnęły. Naciągnęłam na siebie sukienkę i wyglądałam tak: Zdjęcie. Zza drzwi usłyszałam jedynie:

- Lena, pośpiesz się! – prawie krzyknął zdenerwowany Wojtek
- Spokojnie… - otworzyłam drzwi – Już jestem gotowa – wyszłam – I jak wyglądam?
- Ulalala! Wyglądasz zjawiskowo! – przełknął ciężko ślinę i nie przestawał się na mnie gapić
- No dobra! Dość tego gapienia się!  Zaraz się obślinisz … – podeszłam do niego i chwyciłam go za rękę – Chyba się gdzieś śpieszymy.
- A tak! Idziemy…

Wyszliśmy z mieszkania Wojtka i wsiedliśmy do jego czarnego Audi. Po chwili odjechaliśmy. Jest to moja pierwsza Arsenalowa impreza, kiedy nie ma przy mnie Theo. Trochę dziwnie się z tą myślą czułam. Zawsze na nie chodziłam z Theo, ale cóż poradzić… Westchnęłam ciężko. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy na miejsce. Jak tylko wysiedliśmy zaczęli oblegać nas paparazzi. Dlatego bardzo szybko znaleźliśmy się w środku restauracji. Być fotografowanym przez paparazzi?? – Zdecydowanie nie! To nie moja bajka. Wchodząc do restauracji zauważyłam, że „niby nie” dziewczyna Theo chętnie z nim pozuje. Biedny Theo jest nie co, a nawet bardzo tym zmieszany. Razem z Wojtkiem usiedliśmy przy stoliku. Razem z nami siedzieli Jack, Alex, Łukasz z dziewczyną, Theo z dziweczynąeli Jack z dziewczyną, Alex, Łukasz, Thez „dziewczyną”. Po kilkunastu minutach razem z Wojtkiem ruszyłam na parkiet. Ciągle czułam na sobie wzrok Theo, który prawie bez przerwyo,  z wojtkiem y zaczęli oblegać nas paparazzi. . oleney. gapił się na mnie.

- Zaraz dziurę w niej wypatrzysz – powiedział Alex Oxlade – Chamberlain do Theo
- Nie wiem o czym ty mówisz. – ocknął się z transu i spojrzał na przyjaciela
- Yhy… - zaśmiał się - Człowieku próbujesz samego siebie okłamać czy mnie? Bo jedno i drugie ci nie wychodzi.
- Do czego zmierzasz?
- Zmierzam do tego, że miałeś swoją szansę i straciłeś ją. Jesteś sam sobie winny.
- Hej, Hej, Hej! Wina nie leży całkowicie po mojej stronie. – podniósł nieco głos - Lena tez miała w tym swój udział.
- Może i miała… Za to ty zachowałeś się jak dzieciak. Tyle w temacie.
- Dzięki za pociesznie. – wstał od stolika
- A ty gdzie?
- Idę na parkiet… - uśmiechnął się  - Jest wolna piosenka…
- Z kim chcesz tańczyć? – zdziwił się nie co – Twoja Melanie bawi się Vermą

Theo nic nie odpowiedział. Podszedł do pary tańczącej wolny taniec i powiedział:

- Odbijany? – wyciągną do mnie rękę
- Hmmm… - nie wiedziałam co powiedzieć
- Obiecałaś mi jeden taniec, pamiętasz? – przypomniał mi sytuacje z butiku
- Mogę Wojtek? – ten skinął głową i oddalił się
- Dziękuję, że się zgodziłaś – objął mnie rękoma w pasie a ja swoje zrzuciłam mu na szyje
- A miałam inne wyjście? – szepnęłam mu do ucha – Ale nie źle zagrałeś z tą wolną piosenką.
- Tylko tak mogę mieć ciebie blisko… - spojrzał mi w oczy
- Theo proszę cie, nie zaczynaj. Uzgodniliśmy że będziemy przyjaciółmi.
- Wiem, ale jest mi ciężko pogodzić się z tą sytuacją.
- Sami dokonaliśmy wyboru. – zabrałam swoje ręce – Wybacz mi…

Odeszłam od niego zostawiając go na parkiecie samego.  Wróciłam do stolika i usiadłam obok Wojtka.

- Wszystko w porządku? – wtrącił spoglądając na mnie
- Nie. – odpowiedziałam krótko – Możemy wrócić do domu? – chwyciłam jego dłoń
- Już chcesz wychodzić? – ścisnął moją dłoń
- Tak, bardzo było oto prosiła – spojrzałam na Theo, który dalej stał na sam na parkiecie, po czym wstałam
- Dobrze… - wstał i wszyliśmy

Całą drogę do domu spędziliśmy w milczeniu. Nie byłam skora do rozmowy. Jeszcze mogłoś coś wypłynąć z moich ust, co by mogło urazić Wojtka a tego bym nie chciała. Weszliśmy do mieszkania Wojtka w totalnym milczeniu. Usiadłam na kanapie i przytuliłam do siebie poduszkę. No pięknie! Zachowuje się jak jakieś małe dziecko.

- Napijesz się wina? – wtrącił Wojtek wybijając mnie z zamyślenia przerywając ciszę
- Tak, z chęcią… - odpowiedziałam dość cicho, ale Wojtek usłyszał mnie
- Białe czy czerwone?
- Czerwone, przecież wiesz, że białego nie lubię. – tym razem powiedziałam nieco głośniej
- Już się robi. – Wojtek wszedł do salonu z dwoma kieliszkami i butelką czerwonego wina. Otworzył butelkę poczym nalał trochę wina do kieliszków – Proszę… - podał mi mój
- Dziękuję, kochany jesteś. – upiłam mały łyczek
- Co się stało? Jesteś bardzo smutna… - wtrącił powoli
- Nic takiego. Po prostu to był chyba błąd, że poszłam na tą imprezę. No nic trudno się mówi…
- Chodzi o Theo? – przysunął się
- Proszę Wojtek… Nie teraz – ponownie upiłam łyk wina a raczej wypiłam wszystko, co miałam w kieliszku
- Wow! Lena, zwolnij! – chwycił za mój kieliszek – Jeszcze się upijesz…
- Nie mów mi co mam robić, ok? – chwyciłam za butelkę i nalałam sobie kolejną porcje wina
- Jak uważasz. Żeby tylko później nie było na mnie…
- Jestem dorosła! – wypiłam kolejną porcję wina – Już nie jestem grzeczną dziewczynką. Mam prawo się czasami nawalić. Skończyłam z gimnastyką i nie muszę być ułożoną grzeczną dziewczynką.
- Tak Lena. Jesteś bardzo złą dziewczyną – pocałował mnie namiętnie a ja oddałam pocałunek.

Wojtek był bardzo zachłanny w tym pocałunku. Tak samo jak i ja. Chwycił mnie za biodra i posadził na swoich kolanach. Moje dłonie zaczęły przeczesywać jego włosy, a jego ręce zaczęły rozpinać moją sukienkę. Opętał mnie zły duch namiętności, ale po chwili moje czyny i zamiary pohamowało serce, które krzyczało: Opamiętaj się kobieto! Fakt, to było dziwne, że serce krzyczało „Opamiętaj się” ale całe szczęście, że tak się stało.

- Przepraszam cie Wojtek… - wstałam – Dziś seks bez zobowiązań mnie nie kręci.
- Szkoda, bo mogło być fajnie… - westchnął ciężko
- Wiem, zawsze jest. Ale nie dziś.

Dałam mu całusa w policzek i poszłam do swojego pokoju. Stanęłam przed wielkim lustrem i spojrzałam na siebie. Jedną ręka dotknęłam brzucha i zamyśliłam się na chwilę. Ocknęłam się z zamyślenia i podeszłam do szafy by wziąć z niej piżamę. Udałam się do łazienki i wzięłam długą przyjemnie gorącą kąpiel. Zmyłam z siebie makijaż i przeprałam się w piżamę. Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się nie łóżku. Przez jakąś godzinę wierciłam się i nie mogłam się ułożyć na łóżku. Wstałam więc i poszłam do pokoju Wojtka.

- Spisz? – otworzyłam drzwi do pokoju Wojtka
- Nie, czytam… - spojrzał na mnie – Co cie do mnie sprowadza?
- Nie mogę jakoś spać. Mogę się koło ciebie położyć?
- Pewnie, chodź. Moje łóżko jest dla ciebie zawsze otwarte – uśmiechnął się, po czym poklepał wolne miejsce obok siebie
- Dziękuję… - weszłam na łóżko Wojtka i wtoczyłam się pod kołdrę. Położyłam głowę na ramieniu Wojtka a ten objął mnie ramieniem. Po kilku minutach niczym za dotknięciem magicznej różdżki odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Ze snu obudził mnie harmider dochodzący z salonu. Słyszałam męskie głosy i co dziwne głos małego dziecka. Szybko podniosłam się z łóżka, przebrałam i wyszłam zobaczyć, kto nas zaszczycił swoją obecnością. Weszłam do salonu i zobaczyłam Wojtka, Theo, Jacka z małym Archiem na rękach. Gdy tylko zobaczyłam tego maluszka na mojej twarzy pojawił się uśmiech radości. Uwielbiam to dziecko.

- Jack! – podbiegłam do przyjaciela – Archie! Mogę go wziąć?
- Jasne… On już tylko na to czeka – uśmiechnął się i podał mi małego
- Cześć szkrabie – ucałowałam malucha w policzek a ten zaśmiał się słodko
- Zobacz Theo… Z Jackiem to się przywitała a o tobie to już zapomniała – powiedział dość głośno i specjalnie abym usłyszała
- O przepraszam Theo… Prawie cie nie zauważyłam – powiedziałam złośliwie, po czym usiadłam na kanapie z małym Archiem
- To co chłopaki… Rundka w FIFA13? – spytał Wojtek zacierając dłonie
- Jasne! – prawie krzyknął Jack – Już leżysz Szczęsny!
- Zobaczymy to tu będzie leżał Wilshere – podszedł do TV i włączył grę
- To ja się przeniosę na kanapę obok – wzięłam Archiego na ręce – W lodówce macie piwo – usiadłam na drugiej kanapie by nie przeszkadzać chłopakom w zabawie.

Ich okrzyki radości i okrzyki żalu były bezcenne. Tylko oni tak potrafili. Uwielbiam za to moich małych chłopców. Po kilkunastu minutach słyszałam już tylko Wojtka i Jacka. Theo ani słowem się odzywał. Spojrzałam więc na niego i zobaczyłam, że patrzy się na mnie. Kiedy to zauważyłam to mimowolnie uśmiechnęłam się i chyba spaliłam raka na twarzy. Theo wstał i podszedł do mnie.

- Lubisz go prawda? – usiadł obok Archiego
- Tak i to bardzo – uśmiechnęłam się do malucha gdy ten spojrzał na mnie – Tylko oto chciałeś się mnie zapytać?
- Yyy… Tak. Wolę się na ciebie patrzeć. – uśmiechnął się a ja zrobiłam zdziwioną minę
- Wolisz się na mnie patrzeć tak? Trochę to dziwne…
- Nie dziwne… Wyglądasz na szczęśliwą, no i ładnie wyglądasz z dzieckiem.
- Dzięki. I tak, jestem szczęśliwa. – posadziłam Archiego u siebie na kolanach – Chyba po raz pierwszy jestem szczęśliwa – Theo skrzywił się
- Uuuu… To był cios poniżej pasa… - posmutniał
- Przepraszam Theo… - położyłam dłoń na jego udzie – Nie chciałam, tak jakoś wymsknęło mi się…
- Theo – zawołał Jack – Rusz do nas swoją dupę!
- Już idę – odkrzyknął – Nic tu po mnie… - wstał i odszedł
- Theo przepraszam… - ale chyba mnie nie usłyszał
- Co tam Jack? – spytał Theo
- Idziemy już – podszedł do mnie wziął małego na ręce
- Już? – spytał ponownie Theo
- No tak już. – odpowiedział Jack - Razem z Wojtkiem skończyliśmy więc się zwijam. Zauważył byś gdybyś nas nie olał.
- Przepraszam… Trochę mnie poniosło… - spojrzał na mnie a mi zrobiło się po raz kolejny głupio
- No to co chłopaki… Do zobaczenia na treningu.

Jack, Archie i Theo wyszli a ja zostałam znów sama z Wojtkiem. Cieszyłam się, kiedy tak wpadali do nas. Przynajmniej nie było nam nudno. Usiadłam na kanapie ze znów smutną miną.

- A ty co znów taka smutna? – usiadł obok mnie Wojtek
- Chyba znów palnęłam głupotę. – złapałam się za głowę
- Powiedziałaś coś Theo?
- Tak i obawiam się, że on to zrozumiał inaczej niż ja.
- Lena, ku go wciąż kochasz… - spojrzał mi w oczy
- Bzdury gadasz! – oburzyłam się – Nie kocham już go!
- Tak?? To dlaczego się wściekasz?
- Rozmowa skończona… - wstałam i zaczęłam podążać do swojego pokoju
- Wypieranie się to też oznaka tego, że go jeszcze kochasz – starałam się go nie słuchać

Weszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami. Boże! Mam już tego serdecznie dość. Czemu na świecie nie ma, jakiego eliksiru na starą miłość, no dlaczego?! Gdybym zaraz po zakończeniu kariery gimnastyczki wróciła do Polski to nie musiałabym tego przechodzić. Ale niestety zgodziłam się na ten głupi luźny związek z Wojtkiem.


____________
Ogłoszenia Parafialne:

1. Na samym początku chcę wam złożyć życzenia, ponieważ niektórzy z was będą obchodzić teraz święta:

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI NADCHODZĄCYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA. NIECH WAM ONE UPŁYNĄ W MIŁEJ SPOKOJNEJ I RODZINNEJ ATMOSFERZE, BEZ PRZYKRYCH ZDARZEŃ. CHCĘ WAM RÓWNIEŻ ŻYCZYĆ BOGATEGO MIKOŁAJA, ABY OBSYPAŁ WAS WASZYMI WYMARZONYMI PREZENTAMI. RÓWNIEŻ ŻYCZĘ SZCZĘŚCIA W NOWYM 2013 ROKU.

2. Dziś jest „Koniec Świata”, więc chciałam wam ten dzień umilić i zakończyć go I rozdziałem mojego nowego opowiadania.
3. Nie wiem czy wam się podoba taki styl pisania, więc chciałabym abyście mi o tym napisali. Mi osobiście ciężko się piszę, bo przyzwyczaiłam się do ALAS’ego stylu.
4.  U góry z prawej strony macie taką wspaniałą ramkę "Szybkie linki", gdzie znajdują się linki to moich stron które prowadzę. 
5. Zapraszam na blog z One - Shotami, gdzie można zamawiać króciutkie historyjki ze swoimi ulubionymi piłkarzami. Link też znajduje się w "Szybkich linkach" ----> Football One Shot. 
6. Jak się wam podobał I rozdział? Macie jakieś uwagi? Propozycje? Rozważę wszystko :) To byłoby chyba na tyle... Tak więc komentujcie, polecajcie, czytajcie. Każdy komentarz bardzo mnie uszczęśliwia.

 xoxo N.

16 komentarzy:

  1. Kolejne zapowiadające sie bardzo ciekawie opowadanie, oh jak mnie to sie podoba ;)
    Na wstępie napiszę, że zaczyna się bardzo ciekawie, jest Theo, Wojtek, Alex, Jack :D
    Oczywiscie akcje z Wojtkiem zawsze podkrecające ;)
    Widac, że Lena nadal kocha Theo i nie da sie tego odczuć, ciekawa jestem jak to dalej z nimi bedzie i jak bedzie wygladał przez to jej luźny związek z Wojttkiem.

    aha i cyt: ''Moje łóżko jest dla Ciebie zawsze otwarte ''

    ahahhaha uwielbiam to :D

    Bardzo dziekuje za Zyczenia i różniez do siebie życzę świąt spedzonych w gronie najbliższym i żebym były spokojne i ciepłe i dużooo prezentów ;)

    Pozdrawiam i dziękuje bardzo za poinformowanie o nowym opowiadaniu;-)

    ah ten koniec świata hehe ;]]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało. Cytat jak najbardziej w dechę.

      Dziękuję za życzenia.

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  2. szczerze to mi bardziej odpowiada ten styl, niż styl ALAS :)
    treść jest dobra, z resztą jak zawsze ;-)
    Tobie również życzę Wesołych Świąt ! :-)
    xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Postaram się bardziej udoskonalić ten styl.
      Cieszę się, że się podobało.

      Dziękuję za życzenia.

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  3. Rozdział mi się bardzo podoba. Wydaje mi się, że zarówno Theo jak i Lenie zależy na na sobie nawzajem. Oboje się chyba jednak boją do tego przyznać i swoją drogą ten luźny związek z Wojtkiem może dużo skomplikować.
    Strasznie podoba mi się to opowiadania, a w nagłówku to jestem wręcz zakochana!

    Pisz szybko nowośc i nie daj nam czekać w niecierpliwości na dalszy ciąg zdarzeń.
    Pozdrawiam i wesołych świąt:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało. Wiele to dla mnie znaczy. W tym rozdziale dałam już malutką podpowiedź co było przyczyną rozstania Leny i Theo.

      W nagłówku też jestem zakochana a to wszystko dzięki mojej wspaniałej Lenie!

      Nowy gdzieś tak po świętach, no chyba znajdę czas i w święta coś napiszę.

      Dziękuję za życzenia.

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  4. "Jestem taki seksi…" Nie ma to jak Wojtek, hahaha. Widać że ktoś tutaj coś tam czuje do Theo. No i jakie sny, haha. Mi sie wydaje że powinni się tak spotkać razem, sam na sam, i po prostu pogadać. Wylać to co mają w sobie. No i Wojtek powinien związać się z kimś na poważnie. No i jeszcze piosenka Apologize, która przypomina mi o dzieciństwie. Mi się podoba ten styl, chociaż podoba mi się też ten na pierwszym opowiadaniu. Więc według mnie, pisz jak ci się podoba :) Wesołych Świąt życzę :D
    I dzięki za rozmowy na GG :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, teksty Wojtka będą rozwalające :) I tak na pewno taka rozmowa się odbędzie.

      Nie ma sprawy. Polecam się na przyszłość.


      Dziękuję za życzenia :*

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  5. Hahah uwielbiam Wojtka <3 'Jestem taki seksi' wybacz, ale cały czas się z tego leję XD
    Widać, że Theo i Lena czują coś do siebie, ale na razie wstydzą się podejść do tego na poważnie, do tego ten luźny związek ze Szczęsnym może skomplikować kilka spraw.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie więcej zabawnych tekstów ze strony Wojtka.

      Dziękuję za komentarz :)

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  6. luźny związek z Wojciechem, serio, Lena? xD kurczę, ich relacje naprawdę są dosyć skomplikowane, a jak do tego wszystkiego dochodzi jeszcze Theo to już w ogóle. gdyby Lena była z kimkolwiek innym, to miałabym pretensje do tej osoby za to, że stoi na przeszkodzie prawdziwej miłości, ale cholera jasna to jest Szczęsny xD jeden jego tekst, jeden głupi gest i już odpuszczam mu wszelkie grzechy. taniec był fajny. zawsze to dobry pretekst, żeby się do siebie zbliżyć, a pomiędzy główną bohaterką, a Theo da się wyczuć coś jakby napięcie seksualne xD na ukojenie skołatanych nerwów (sorry, ale to co się dzieje pomiędzy Leną a Walcottem musiało się jakoś odbić na mojej psychice) Archie <3 jak ja uwielbiam tego malucha. chciałabym być na miejscu Leny chociażby po to, żeby go poniańczyć (dobra, mój komentarz osiągnął właśnie absolutne apogeum głupoty, więc myślę, że czas zakończyć Twoje cierpienie, bo zakładam, że czytając to takowego nie unikniesz xD)
    pozdrawiam,
    http://iwillpossessyourheart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co ty! Lubię czytać każde komentarze. Nawet jeśli są głupie, ale twój nie jest głupi. Jest całkiem zabawny a nawet taki komentarz się liczy.

      Dziękuję za komentarz.

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  7. jak to miło jest poczytać sobie o Theo c: a w szczególności o takim Theo, którego działania nie da się przewidzieć *.* nowa postać, nowy charakter, nowy blog, i nowe odczucia :3
    osobiście; mam nadzieję że Thelena będzie żyła ;o będzie żyła, pomimo początkowych przeszkód :3 {yeah! osobistowymyślony name dla ship`u <3} gdyż odczuwam przemożne pragnienie rozpływania się podczas czytania o udanym związku ciemnoskórego pana :3
    a co do relacji Wojleny {prawie hard trick *.*} to ich luźny związek nie ma przyszłości ;_; luźne związki ogólnie nie maja przyszłości :c to smutne, ale prawdziwe :c
    ostatnia bramka w tym komentarzu? Jacklena c: bo Larchie'go raczej się nie spodziewam :3

    gratuluję rozdziału, i już teraz wyczekuję następnego *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się podobają te Nazwy Ship'ów - dość oryginalne ale bardzo ładne.

      Bardzo się cieszę, że rozdział się podobał.

      Dziękuję za komentarz

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  8. Przeczytałam! Like it! Idę dalej...:)

    OdpowiedzUsuń